Nastał zimowy czas, który czytelnicy chętnie spędzają z kubkiem gorącej czekolady, dobrą książką w ręku i kocem na nogach. A tymczasem wspólnie z Grażyna z Czytaninki zapraszamy na chwilę oderwania się od książki i zapoznania się z naszym wywiadem przeprowadzonym z autorką N.Coori.
1. Jesteś
młodą autorką, młodą matką i mężatką. Jak godzisz życie
rodzinne i tworzenie nowej książki?
Nie ukrywam, lekko nie jest… Rzadko się zdarza, abym w ciągu
dnia mogła w ciszy i przysłowiowym spokoju, usiąść do pisania.
Kiedy już mój synek i małżonek, pójdą spać wtedy z czystym
sumieniem siadam i pisze… Najgorzej jest wówczas, kiedy wena
dopadnie, a zegarek wskazuje piątą rano. Za wesoło już wtedy nie
jest :D
-
Idą święta, czas pełen refleksji i radości. Jak spędzasz święta? Udaje Ci się pisać wtedy coś?
Święta spędzam w rok w rok u rodziców, w rodzinnej miejscowości. O nie!! Nie tykam wtedy laptopa!!! Święta to czas dla najbliższych i staram się poświęcać całkowicie świątecznemu nastrojowi i pobyć z rodzicami, siostrą, ciotkami
-
Jesteś w trakcie pisania najnowszej powieści. Zdradzisz nam o czym będzie?
Oczywiście, z miłą chęcią. Kończę teraz poprawki do
„Miłości do starszego”, która niedługo zostanie wydana.
Opowiada ona, o losach Amandy zakochanej w dwóch braciach… Będzie
to emocjonalna książka, która mam nadzieje zapadnie w pamięci.
-
Zadebiutowałaś w październiku 2015 roku swoją książką „Zaryzykuję dla ciebie” i praktycznie od razu Twoja książka znalazła swoich czytelników oraz swoją popularność. Cieszysz się, że tak szybko czytelnicy polubili N.Coori?
Miałam obawy, chyba jak każdy debiutant, teraz także mam. Boję
się, że książka, w którą wsadziłam całe serce i swój wolny
czas, zostanie niedoceniona. To autora boli najbardziej. Niestety
dużo jest pozycji w światku literatury, które mimo dobrego
warsztatu, historii i języka, przemyka niezauważonym. Chociaż taka
książka powinna znaleźć się na listach bestselerów. Wina wtedy
nie jest po stronie autora, ale po stronie wydawnictwa, które nie
robi nic, aby promować książkę. Nie ukrywam, że w moim przypadku
było podobnie. Gdyby nie pomoc dziewczyn z bloga, który objął
mnie patronem, nikt by się o mnie nie dowiedział. I to jest smutna
prawda, tego trudnego kawałka chleba.
-
Dlaczego właściwie N.Coori? Co spowodowało, że nie wydajesz pod swoim nazwiskiem?
N – od Nicola, mojego ulubionego damskiego imienia. Coori od przezwiska z dzieciństwa, które nadal jest mi bliskie.
Dlaczego nie wydaję pod swoim nazwiskiem, to proste pytanie, nie
chcę powiązywać swojego życia osobistego z tym co pisze.
Niektórzy mogliby doszukać wielu cech wspólnych z moimi
bohaterkami i tego chciałam sobie i moim bliskim zaoszczędzić.
-
Nie będziemy pewnie mało oryginalne, jeśli zapytamy jak zaczęłaś pisać swoją pierwszą książkę?
W czasie ciąży i tak naprawdę w przypływie chwili. Od jakiegoś
czasu czytałam opowiadania na pewnej stronce i niektóre były tak
beznadziejnie napisane, że postanowiłam udowodnić sobie (przede
wszystkim sobie) że mogę napisać lepiej i opowiadanie będzie
czytane. I faktycznie po opublikowaniu pierwszego rozdziału „Miłości
do starszego” zyskałam wierne grono i około dziewięciu tysięcy
wejść na rozdział.
-
Masz w domu małego urwiska. Jak przy małym dziecku znajdujesz czas na pisanie i czytanie książek?
Śmiech… Czytanie idzie mi sprawniej, bo dziecko nie pcha swoich
malutkich rączek w książki. Z laptopem jest trudniej. Leoś jak
tylko zobaczy, że próbuje zalogować się do komputera to jest
momentalne „Ciem Toy story” i koniec, końców jest taki, że mu
ulegam Teraz
jest zdecydowanie lepiej, bo zaczął chodzić do przedszkola i mogę
to robić bez obaw, o natychmiastowe odebranie urządzenia.
-
„[…] nigdy nie lekceważmy czasu, jaki został nam ofiarowany, bo nie wiadomo, w której sekundzie życia wszystko wywróci się do góry nogami” – to cytat z Twojej książki. Co jednak zrobić, jeśli w naszym życiu wszystko wywraca się właśnie do góry nogami?
Walczyć. Przede wszystkim walczyć i pokazać życiu, że nic nie
jest w stanie Cię złamać. Dopóki trwa walka, jest zwycięstwo.
Tylko nieobecni tracą, więc najgorzej się poddać…
-
Jakie są Twoje wymarzone wakacje na które z chęcią byś się wybrała?
Dominikana… Tylko ja, plaża, turkusowe morze i mąż leżący
na leżaku obok…
-
Czy pojawiła się w Twoim życiu książka, która odmieniła Twoje życie? Jeśli tak, jaka i dlaczego?
Promyczek… Książka ta pomogła mi zrozumieć… W mojej
obecnej sytuacji, była dla mnie najcenniejsza lekcją. Dzięki Katy,
zrozumiałam, że choroba nie wybiera. Rak może dosięgnąć każdej
osoby. Złej, dobrej, majętnej czy biedniej. Najważniejsze jest
mieć wsparcie w rodzinie, przyjaciołach, wtedy łatwiej przechodzi
się przez najgorszy okres.
-
Czym zajmujesz się prócz pisania książek?
Pracą dwadzieścia cztery godziny na dobę, byciem pełnoetatową
matka i żoną.
-
Czy uważasz, że Twoje życie już zawsze będzie toczyło się wokół tworzenia powieści?
Nigdy nie mogę być niczego pewna, ale wierze, że kiedyś będę
mogła żyć z pisania książek i robić to co kocham najbardziej
czyli – komplikować życie swoim bohaterom
-
Czy jest coś, co chciałabyś zmienić w swoim życiu?
Może tylko jedną rzecz, ale niestety nie posiadam magicznego
przycisku cofnięcia czasu. Gdybym taki miała, bardziej naciskałabym
na rodziców, aby się badali…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz