piątek, 27 stycznia 2017

Amy Harmon - Making Faces

W małym, cichym miasteczku mieszkała grupa przyjaciół. Wśród nich Ambrose Young- błyskotliwy i śmiały młody zapaśnik ze sporymi szansami na karierę sportową. Nic dziwnego, że nie zwrócił uwagi na Fern Taylor. Zawsze miłą i pogodną, nie rzucała się w oczy. Nie zauważył, że obdarzyła go uczuciem szczerym i silnym-to dla niego za mało.



Ich wspólna historia mogłaby nigdy nie powstać, gdyby pewnego dnia nie wybuchła wojna. Ambrose wraz z czterema przyjaciółmi z miasteczka wyruszył do Iraku. Wrócił sam, ciężko ranny. Stracił nadzieję, ale nie Fern. Jej uczucie do niego wciąż trwało, choć już wkrótce okazało się, że miłość do mężczyzny ze złamaną duszą nie jest prosta.







Ta historia o piątce przyjaciół o wojnie, z której wrócił tylko jeden z nich nie należy do łatwych. To także historia o miłości pięknej, która przetrwa wszystko. Jej tak po prostu się nie da piękniej napisać. Autorka napisała to tak dobrze, zadbała o każdy szczegół, każdą drobnostkę i to jest piękne. Ta opowieść nie tylko wzruszy, zasmuci czytelnika, ale też pokaże, że nawet gdy stracimy cząstkę nadziei to miłość nam ją przywróci.



Czytając tę piękną historię o wojnie, o miłości nie raz poleciały mi łzy, nie raz też się uśmiechałam.

Making Faces sprawi w swoim czytelniku, że nie raz będzie chciał jeszcze ją przeczytać. Z pewnością nie raz będzie miał ochotę rzucić książką o ścianę tak jak ja miałam na początku, lecz z kartki na kartę coraz bardziej chciałam więcej i więcej.




A czy Ty dasz się ponieść emocjom ruszającej opowieści o wojnie, miłości ?

Czy sięgniesz po Making Faces ?




Ja z przyjemnością mogę wam polecać książkę, ponieważ wiem sama, że ja jeszcze do niej wrócę.




























Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Helion

środa, 25 stycznia 2017

Eliza Sarnacka -Mahoney - Kreacja - Zapowiedź



KREACJA Eliza Sarnacka-Mahoney
 ISBN: 978-83-65223-76-0
 Liczba stron : 352 
Oprawa: miękka

Premiera : 07.02.2017. 






Czym jest sukces w dzisiejszym świecie? Odpowiedź nigdy nie była prostsza. Gdzie nie spojrzeć tam ściągi i gotowce podsuwane nam przez kulturę masową – scenariusze ze spełnionego życia innych osób w kolorowych pismach, telewizji, poradnikach know-how. Współczesna kobieta musi tylko na coś się zdecydować, by wykreować siebie w karierze i życiu swoich marzeń. Czy jednak rzeczywiście wystarczy tylko tyle? W życiu bohaterek Kreacji zachodzą zmiany uruchamiające machinę wydarzeń. Agata marząca o tym, aby zostać celebrytką, Wioletta, gasnąca gwiazda talk-show, wygodnie żyjąca singielka Marta i jej przyjaciółka Anka realizująca się w obrębie mitu o matce Polce – każda z nich stanie przed pytaniem, jakie miejsce odgrywają w ich życiu impulsy i pragnienia, a jakie świadoma kreacja obliczona na wywołanie zamierzonego efektu. Eliza Sarnacka-Mahoney – dziennikarka i pisarka związana z mediami w Polsce i USA, korespondentka amerykańska „Twojego Stylu”, „Dziennika Gazety Prawnej”, felietonistka nowojorskiego „Nowego Dziennika” i kanadyjskiej „Gazety” specjalizująca się w zagadnieniach politycznych i społecznych. Autorka książek publicystycznych, poetyckich i powieści. Ekspert ds. dwujęzycznego wychowania dzieci współredagująca portal edukacyjno-kulturalny Dobra Polska Szkoła w Nowym Jorku









       

Halina Urban - tomik poezji W Ogrodzie Emocji

Recenzowanie tomików poezji nigdy nie należy do łatwych recenzji. Każdy tomik po, który sięgam otwiera moje serce bardziej na poezje i emocje z nią związane. Czytając tomik poezji W Ogrodzie Emocji doświadczamy nie tylko smutku, wzruszenia, ale także radości. 

Z tych wszystkich uczuć powstają emocje, refleksje skłaniające nas do przemyśleń nad sensem życia, lecz nie tylko.

Chciałabym wam przedstawić wiersz, który najbardziej przypadł mi do serca .






                                                                           Myśli  

                                                                          Moje myśli jak rącze konie 
                                                                          dobiegają celu - mojej zorzy.
                                                                          po zachodniej stronie nieba .

                                                                          Otulone zielonym szalem nadziei,
                                                                          ubrane w miłość ,
                                                                          czekają ...
                                                                         Aż wzejdzie słońce 
                                                                         i spadnie zasłona samotności. 



Zawsze, gdy czytam poezje ,staram się później sięgać do swoich najgłębszych przemyśleń podczas czytania .Uważam, by sięgnąć w odpowiedniej porze po poezje ,czytelnik w jakimś stopniu musi do niej dojrzeć . Ponieważ poezja nie każdego zachwyci , nie każdemu się spodoba . Autorka w swoich wierszach otwiera nam swoją furtkę , bramkę do swojego serca , do swojej głębi . Tak jak wstępie Anna Zięba- Lonc napisała  Jak w Tajemniczym Ogrodzie z powieści Frances Hodgson Burnett czeka nas uzdrawiająca moc natury , tak W ogrodzie emocji Haliny Urban to poezja ma moc terapeutyczną . 

I w stu procentach się z tym zgadzam , nie tylko terapeutyczna ona także przynosi spokój i uspokojenie , przynosi nam także taki upust negatywnych emocji , które możemy przy tym tomiku znieść z naszych barków . Cieszę się, że miałam przyjemność zapoznać się z tomikiem poezji Pani Haliny Urban . Choć rzadko sięgam po poezje to lubię czytać czyjeś, smutki , radości , przemyślenia , a także balansowanie w wierszach pomiędzy życiem a śmiercią .



Chciałabym wam pokazać jeszcze jeden wiersz , który wzbudził u mnie duże wzruszenie oraz dużo emocji .




                                                               Odwiedziny u Taty 

                                                             Odgłos cichych kroków , szelest zwiędłych liści.
                                                             Przenikliwa cisza , która w uszach dzwoni.
                                                             Migotliwy płomyk , zapach świeżych kwiatów -
                                                              to ja w odwiedziny dzisja przyszłam do Nich .
                         
                                                               Bo oni są razem , jak dobrzy koledzy,
                                                                zawsze to tak było , martwić się nie muszę .
                                                                Krótkie powitanie i niema rozmowa -
                                                                usta szepczą same modlitę za Ich duszę .































Za możliwość przeczytania tomiku poezji dziękuję autorce .

wtorek, 24 stycznia 2017

Agnieszka Lis - Karuzela

Renata jest typową żoną i matką, żyje w ciągłym biegu między szkołą a domem. Bardzo trudno jest jej znaleźć chwilę dla siebie. Przy trójce dzieci, ciągle nieobecnym mężu i całym domu na głowie nie jest łatwe ogarniecie wszystkiego. Od pewnego czasu Renata boryka się z różnymi dolegliwościami, nawet najmniejszy dotyk sprawia, że na jej ciele pojawiają się since. Nawet nie jest świadoma tego, co może się z nią dziać. Diagnoza lekarska-Białaczka Renacie po usłyszeniu tych słów od lekarza wywraca się cały świat, ale także jej rodzinie nie jest łatwo. Jak Renata oswoi się z tą diagnozą ? Czy poradzi sobie psychicznie ? Czy Mateusz wiecznie nieobecny mąż przeorganizuje sobie życie ?





Karuzela jest niezwykłą, ale też piękną opowieścią o walce z chorobą. Chorobą, która nie jest łatwa ani dla chorego, ani jego bliskich . Powiem szczerze, że na początku ilość stron , grubość książki mnie przeraziła , ale czytając Karuzele czułam się jakbym była tam z Renatą . 

Karuzela jest bardzo wzruszająca , bardzo miłym zaskoczeniem podczas czytania było to, że autorka , dodała do niej wątki sprzed paru lat , parunastu . 

Ja zakochałam się w tej książce i przyznam się, że mam ochotę przeczytać ją jeszcze raz . To książka , która z pewnością zagości długo w mojej pamięci . 

Z przyjemnością mogę wam ją polecić , nie przerażajcie się tak jak ja jej grubością , bo gdy tylko zaczniecie czytać ta grubość z każdą kartką będzie maleć .

Po tej książce mogę przyznać jestem rozchwiana emocjonalnie , rozwalona na kawałeczki i długo będę je zbierać .




























Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce .

niedziela, 22 stycznia 2017

Wywiad z Anita Scharmach

Wspólnie z Grażyna z Czytaninka kolejny wywiad przeprowadziłyśmy z sympatyczną debiutantką Anitą Scharmach. Zapraszamy do przeczytania odpowiedzi na nasze pytania.





  1. Dopiero co wkroczyliśmy w Nowy Rok, czy zatem Anita Scharmach ma jakieś postanowienia noworoczne?
Jak zapewne wiele kobiet postanowiłam sobie, że od Nowego Roku zacznę dietę CUD;-) Będę szczupła i piękna ;-) I na postanowieniu się skończyło, zabrakło silnej woli… a na Noworoczny obiad pyszna tłusta kaczuszka z żurawiną i jabłkami zawitała na moim stole. I tak nie jestem ani szczuplejsza ani piękniejsza, ale szczęśliwa.


  1. Kiedy wpadłaś na pomysł, by napisać książkę?
Pomysł podsunęła mi koleżanka, stwierdziła że moja bogata wyobraźnia powinna mieć gdzieś upust i poszło. A jeszcze jak zaczęłam czerpać z tego przyjemność …to nie mogłam skończyć i tak w moim komputerze lokują się kolejne pliki z powieściami. Najlepsze było to, że mogłam organizować życie komuś wymyślonemu. Bardzo przypominało mi to skecz kabaretu Hrabi- „Wampir”


  1. Tatiana, bohaterka „Mogę wszystko” to kobieta z krwi i kości. Kiedy świat wali jej się na głowę, ona nie bacząc na nic niesie pomoc swojej przyjaciółce, która znalazła się w potrzebie. Czy w pewnym stopniu utożsamiasz się z Tatianą?
Moi przyjaciele zawsze mogą na mnie liczyć. Osobiście jestem w gronie tych szczęśliwców, którzy mają swoją „Milenę”.
Z Tatiany zaczęłam brać przykład kiedy książkę miałam już w ręku. Zresztą bardzo ciężko było mi się z nią rozstać kończąc „Mogę wszystko”. A najzabawniejsze było to, że czytelniczki pisały do mnie np.: „ciekawe co Tatiana robi w Sylwestra”, albo „czy mama Tatiany da sobie radę, kiedy Tymek zabierze ją do Paryża”- znaczy, że wiele osób utożsamia się z moją bohaterką. To bardzo miłe uczucie.



4 . Mogę wszystko” to Twoja powieść debiutancka. Czy pracujesz już nad kolejną książką? A może masz jakąś w planach?
Wspomniałam już o tym w pytaniu nr 2. Nie zamierzam poprzestać skoro sprawia mi to frajdę. Uruchamiam sieć neuronową i klikam.
 
5. Kim jest, co lubi robić, jakie ma zainteresowania prywatnie Anita Scharmach?
Prywatnie jestem szczęśliwą mamą i żoną. Zawodowo zaś jestem związana z dużą korporacją zajmującą się finansami.
Moją pasją jest fotografowanie, nie mogę się oprzeć kiedy widzę co Bóg nam zaoferował. Potrafię nawet zatrzymać auto i biec na środek pola, bo tam jest najlepsza perspektywa zachodzącego słońca. Wracam do domu i przerzucam zdjęcia na komputer i nie mogę wyjść z podziwu, mam to!
 Inną pasją jest muzyka. Tę pasję zaszczepił we mnie mój brat. Najlepiej muzyki słucha mi się w aucie. Wówczas głośne rytmy zagłuszają mój śpiew. Śpiewam, drę się a czasem łapię się na tym, jak siedzący obok kierowcy patrzą na mnie z niedowierzaniem;-) Co tam „śpiewać każdy może”. Na zielonym ruszam a oni nadal oniemieli stoją;-)

6. Uważasz, że jeśli człowiek czegoś bardzo chce, to może osiągnąć wszystko?
W ramach rozsądku- owszem, człowiek dużo może, jednak nie wszystko. Patrząc się na moim przykładzie-chciałam napisać książkę, napisałam, chciałam ją wydać wydałam;-)
Nudne byłoby życie gdyby można móc wszystko. Niesamowitym zaś jest to, że zawsze można do czegoś dążyć, spełniać się.

7. Czego chciałabyś życzyć czytelnikom w 2017 Roku?
Przede wszystkim uśmiechu na co dzień, serdeczności i życzliwości, bo na to mamy wpływ. Oczywiście życzę wszystkim zdrowia, ale to loteria;-)

8. Kiedy odkryłaś w sobie pasję do pisania?
Jako dziecko pisałam wiersze, zresztą do dziś je piszę. Te pierwsze wzbudzają we mnie uśmiech kiedy je czytam, a te nowsze są dojrzalsze i co za tym idzie –już nie śmieszne a pełne emocji. Tak więc pasję do pisania odkryłam wtedy, kiedy się tego nauczyłam. Dawno temu.

9. Kim Anita Scharmach chciała być jako dziecko?
Świetne pytanie. Kiedy tata zaprowadzał mnie do przedszkola i podpisywał listę obecności, obok stała p. dyrektor i witała wszystkich. Wówczas zakiełkowała myśl, że będę dyrektorką przedszkola. Szybko jednak wybiłam sobie to z głowy kiedy z babcią poszłyśmy do biblioteki. Babcia uwielbiała czytać i chyba mam to po niej. Tam pokochałam zapach książek i byłam naprawdę częstym gościem biblioteki. Bardzo podobał mi się tam spokój i szeroka gama wyboru propozycji. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałam, że to miłość od pierwszego wejrzenia. Teraz wiem i mimo, że ukończyłam ekonomię i tym na co dzień się zajmie, potrafię też oddać się pasji.

10.Jaką porę roku lubisz najbardziej? Kiedy jest największa chęć tworzenia?
Każda pora roku ma swój urok. Wiosnę lubię za to, że wiosną budzi się życie, kwitną bzy, śpiewają ptaki. Lato lubię za możliwość popluskania się w morzu i wyłożenia swego cielska na słońce. Jesień, za piękny kobierzec kolorowych liści, a zimę za szczypiący mróz w noski no i niepowtarzalną atmosferę świąteczną.
Kocham żyć tak więc chęć tworzenia jest zawsze, wczoraj, dziś i jutro;-)

11 .Najlepszy autor / autorka Twoim zdaniem?
Nie mogę wskazać jednego faworyta. Czytam na bieżąco nowości. Teraz gdzie się nie spojrzy widzi Remigiusza Mroza, czasem boję się że mi z lodówki wyskoczy;-) To niewątpliwie fenomen na rynku literackim. Zdolna bestia. Obecnie znacznie częściej można mnie znaleźć przy komputerze, bo piszę, ale śledzę recenzje naszych autorów i zamawiam książki. Czekam na wolne i zabiorę się za lektury, bo troszkę się już tego nazbierało.

12. Czy posiadasz jakieś zwierzątko, czy też za nimi nie przepadasz?
Kocham zwierzęta. Nie mogę przejść obojętnie obok krzywdy wyrządzanej zwierzętom. Ostatnio przeczytałam artykuł o bestialskim wyczynie, kiedy to dwaj nastolatkowie niemal zakatowali kota. Postanowiłam to wykorzystać w mojej powieści, która „wychodzi spod pióra”. Żałuję tylko, że nie złapali zwyrodnialców, choć są na dobrym tropie. Nie mieści mi się w głowie, jak można podpalić kota czy psa?
Kiedyś miałam psa, obecnie jestem szczęśliwym posiadaczem rudego kota, którego zabraliśmy ze schroniska. Latem 2016 najedliśmy się strachu, bo kocisko miało raka, przebył operację i teraz boimy się, aby nie było przerzutów. Obecnie trwa narada rodzinna nad zaadoptowaniem kolejnego kota, co by naszemu futrzakowi smutno nie było. A taka decyzja nie może być podjęta pod wpływem emocji, to jak decyzja na kolejne dziecko. Robimy bilans zysków i strat i póki co same zyski;-)

13 .Jaki rodzaj książek lubisz najbardziej?
Taką, która rozbawi, a właściwie przede wszystkim rozbawi i zmusi do refleksji. Książki życiowe, po których nie można spokojnie zasnąć, tylko jeszcze raz ją analizować, po swojemu….