1 . Dlaczego
zdecydowała się Pani pisać pod pseudonimem Augusta Docher?
To
bardzo często zadawane mi pytanie :) Jak wiadomo, mam dosyć
specyficzne nazwisko, w związku z tym stwierdziłam, że pseudonim
będzie lepszy.
2. Jedna
rzecz, która cieszy Panią najbardziej na świecie? Szczęście
moich dzieci :)
3. Ile
czasu dziennie poświęca Pani na pisanie?Różnie.
Czasami nic nie piszę, a czasem, gdy wena dopisuje - klepię w
klawiaturę nawet kilkanaście godzin, z krótkimi przerwami na
papierosa (jedyna moja słabostka).
4. Czy powstaje już nową powieść, a może jest dopiero w planach?
Zawsze powstaje coś nowego, podobnie jak pojawiają się ciągle i ciągle nowe plany. Teraz pracuję nad obyczajową historią pewnej zdradzanej Urszulki, wiosną 2017 roku pojawi się pierwsza część cyklu roboczo zwanego „krakowskim” (powstały cztery części, już u Wydawcy, czyli w Książnicy), na jesień zostawiłam sobie napisanie „Batawe”, czyli trzeciej, ostatniej części cyklu o Wędrowcach, a co dalej? Czas pokaże. I wena ;)
5. Jest
Pani Ślązaczką. Czy zatem dobrze Pani włada gwarą śląską?
Oj!
Ciekawe pytanie :) Kiedyś świetnie nią władałam, teraz nieco
gorzej, ale do dzisiaj rozumiem prawie wszystko, nawet pisane
(mówione) czystą gwarą. Swoją drogą, to chyba najfajniejsza
polska gwara, ale może tak to widzę, bo jest moja ;)
6. Czy
lubi Pani brać udział w spotkaniach autorskich dla swoich
czytelników? Jak je Pani wspomina?
Czy
lubię? Kocham! Wprawdzie nie mam ich zbyt wielu na koncie, ot kilka
na targach książki, jedno w szkole w mojej miejscowości, w
Ząbkowicach na festiwalu i ostatnio w Gdańsku w księgarni matras,
ale wszystkie spotkania wspominam z ogromną przyjemnością i chcę
więcej! Bezpośredni kontakt z Czytelnikami to jest coś, co dodaje
mi nie tylko skrzydeł, ale sprawia, że czuję sens mojej pracy.
7 . „Mama,
żona, córka i siostra. Plastyczka, księgowa, manicurzystka i
pisarka. Ogrodnik, kura domowa i bizneswoman.” Jak udaje się Pani
to wszystko pogodzić? Czy doba i jej 24 h nie wydają się przy tym
wszystkim za krótkie?
Część
tych funkcji już porzuciłam. Pierwsza była księgowość. Do końca
życia i jeszcze przez kolejne pięć wieków nie spojrzę na
papiery. Ogród? Uwielbiam. Manicure też - ale tylko sobie świadczę
usługi, bo już wzrok nie ten. A mamą, żoną i tak dalej jest się
do końca, więc z tego się nie wymiksuję. Radzę sobie, bo pracuję
dosyć szybko i potrafię dobrze organizować czas, zwłaszcza osobom
z mojego otoczenia (żart).
8. Najmilsze
wspomnienie z Pani dzieciństwa? Chyba
nie mam jednego konkretnego wspomnienia. Lubiłam święta, bo ten
czas był wyjątkowo celebrowany w moim rodzinnym domu.
9. Co
najbardziej lubi Pani w książkach?Konkretne
gabaryty.
Żartowałam,
ale fakt, preferuję te cięższe kalibry, czyli książki grube,
najlepiej wielotomowe, cykle i serie. A jeśli chodzi o tematykę i
fabułę, oczywiście prym wiedzie miłość, wątki obyczajowe, choć
dobrym kryminałem nie pogardzę. Właśnie czytam szóstą książkę
autorstwa Marka Krajewskiego, polecam fascynujące kryminały retro z
akcją we Wrocławiu.
10. Czy
pamięta Pani swoją pierwszą przeczytaną w życiu książkę?
Pamiętam
pierwszą przeczytaną grubą książkę, a mianowicie „Dzieci z
Bullerbyn”, które to dzieci pochłonęłam w jedno popołudnie,
razem z kilogramem mocno deficytowych wówczas mandarynek, a działo
się to w roku pańskim 1975, w grudniu, gdy liczyłam sobie pięć i
pół roku mojego życia. Czytam od czwartego, więc miałam już
wtedy spory dorobek czytelniczy za sobą - głównie w postaci gazet
typu „Świerszczyk” czy „Miś”, oraz wszystkich elementarzy,
jakie się pojawiały (mama była nauczycielką).
11. Jaki
stosunek ma Pani do wydawnictwa w którym wydaje swoje powieści?
Stosunek
prawny: autor - wydawca ;)
Żartuję.
Wydałam się (na razie) w dwóch wydawnictwach, wkrótce w kolejnym
(Książnica, grupa Publicat). Mogę się wypowiedzieć co do BIS i
Lucky. Myślę, że mam wyjątkowe szczęście do bardzo miłych,
pomocnych, sympatycznych Wydawców i oby to się nigdy nie zmieniło.
12. Gdyby
miała Pani dać trzy rady początkującym pisarzom. Jakie one by
były?Nie
wiem, czy pytanie dotyczy pisarzy już „wydanych”, czy
aspirujących, więc na początek udzielę jednej uniwersalnej rady:
pisarz powinien przede wszystkim czytać. Czytać dużo, skupiając
się głównie na gatunku, w jakim pisze. Nie po to, żeby kopiować,
czy szukać inspiracji, ale po to by się nieustannie uczyć.
Czytanie wpływa na warsztat pisarza, poprawia go.
Osoby,
które jeszcze nie wydały żadnej swojej twórczości powinny wziąć
sobie do serca ostrzeżenie: gdy wydawca prosi o pieniądze, coś
jest bardzo nie tak. To wydawca winien płacić autorowi (zaliczki,
honoraria), a nie autor, który już przecież swoją pracę wykonał.
A
ostatnia rada? Ta będzie dla tych, którzy już wydali. Jest takie
celne przysłowie/powiedzenie: „Psy szczekają, a karawana idzie
dalej”. I tego warto się trzymać, czyli po prostu robić swoje.
Oczywiście wkładając w pracę maksimum wysiłku i możliwości.
13. Jaki
rodzaj książek lubi Pani czytać i dlaczego właśnie ten?
Już
wspominałam wyżej: powieści o miłości, obyczajowe, kryminały,
sensacyjne, serie z nutką fantasy, dobre erotyki, ciekawe biografie,
romanse historyczne, ale i książki psychologiczne, poradniki,
historyczne. Jestem zwierzę czytające, żywię się papierem (choć
ostatnio głównie czytnikiem) i nie wyobrażam sobie dnia bez
lektury.
Serdecznie
dziękuję za możliwość wzięcia udziału w tym ciekawym
wywiadzie. Pozdrawiam gorąco wszystkie moje i nie moje Czytelniczki
i Czytelników :)
Kocham
Was!