piątek, 15 lipca 2016

Wywiad z Augusta Docher

Dziś wraz z Grażyna z Czytaninka zapraszamy na wywiad z autorką  Augusta Docher

1 . Dlaczego zdecydowała się Pani pisać pod pseudonimem Augusta Docher?
To bardzo często zadawane mi pytanie :) Jak wiadomo, mam dosyć specyficzne nazwisko, w związku z tym stwierdziłam, że pseudonim będzie lepszy.



2. Jedna rzecz, która cieszy Panią najbardziej na świecie? Szczęście moich dzieci :)

3. Ile czasu dziennie poświęca Pani na pisanie?Różnie. Czasami nic nie piszę, a czasem, gdy wena dopisuje - klepię w klawiaturę nawet kilkanaście godzin, z krótkimi przerwami na papierosa (jedyna moja słabostka).

4. Czy powstaje już nową powieść, a może jest dopiero w planach?
Zawsze powstaje coś nowego, podobnie jak pojawiają się ciągle i ciągle nowe plany. Teraz pracuję nad obyczajową historią pewnej zdradzanej Urszulki, wiosną 2017 roku pojawi się pierwsza część cyklu roboczo zwanego „krakowskim” (powstały cztery części, już u Wydawcy, czyli w Książnicy), na jesień zostawiłam sobie napisanie „Batawe”, czyli trzeciej, ostatniej  części cyklu o Wędrowcach, a co dalej? Czas pokaże. I wena ;) 

5. Jest Pani Ślązaczką. Czy zatem dobrze Pani włada gwarą śląską?
Oj! Ciekawe pytanie :) Kiedyś świetnie nią władałam, teraz nieco gorzej, ale do dzisiaj rozumiem prawie wszystko, nawet pisane (mówione) czystą gwarą. Swoją drogą, to chyba najfajniejsza polska gwara, ale może tak to widzę, bo jest moja ;)

6. Czy lubi Pani brać udział w spotkaniach autorskich dla swoich czytelników? Jak je Pani wspomina?
Czy lubię? Kocham! Wprawdzie nie mam ich zbyt wielu na koncie, ot kilka na targach książki, jedno w szkole w mojej miejscowości, w Ząbkowicach na festiwalu i ostatnio w Gdańsku w księgarni matras, ale wszystkie spotkania wspominam z ogromną przyjemnością i chcę więcej! Bezpośredni kontakt z Czytelnikami to jest coś, co dodaje mi nie tylko skrzydeł, ale sprawia, że czuję sens mojej pracy. 

 7 . Mama, żona, córka i siostra. Plastyczka, księgowa, manicurzystka i pisarka. Ogrodnik, kura domowa i bizneswoman.” Jak udaje się Pani to wszystko pogodzić? Czy doba i jej 24 h nie wydają się przy tym wszystkim za krótkie? 

Część tych funkcji już porzuciłam. Pierwsza była księgowość. Do końca życia i jeszcze przez kolejne pięć wieków nie spojrzę na papiery. Ogród? Uwielbiam. Manicure też - ale tylko sobie świadczę usługi, bo już wzrok nie ten. A mamą, żoną i tak dalej jest się do końca, więc z tego się nie wymiksuję. Radzę sobie, bo pracuję dosyć szybko i potrafię dobrze organizować czas, zwłaszcza osobom z mojego otoczenia (żart).

8. Najmilsze wspomnienie z Pani dzieciństwa? Chyba nie mam jednego konkretnego wspomnienia. Lubiłam święta, bo ten czas był wyjątkowo celebrowany w moim rodzinnym domu. 


9. Co najbardziej lubi Pani w książkach?Konkretne gabaryty.
Żartowałam, ale fakt, preferuję te cięższe kalibry, czyli książki grube, najlepiej wielotomowe, cykle i serie. A jeśli chodzi o tematykę i fabułę, oczywiście prym wiedzie miłość, wątki obyczajowe, choć dobrym kryminałem nie pogardzę. Właśnie czytam szóstą książkę autorstwa Marka Krajewskiego, polecam fascynujące kryminały retro z akcją we Wrocławiu. 



10. Czy pamięta Pani swoją pierwszą przeczytaną w życiu książkę?
Pamiętam pierwszą przeczytaną grubą książkę, a mianowicie „Dzieci z Bullerbyn”, które to dzieci pochłonęłam w jedno popołudnie, razem z kilogramem mocno deficytowych wówczas mandarynek, a działo się to w roku pańskim 1975, w grudniu, gdy liczyłam sobie pięć i pół roku mojego życia. Czytam od czwartego, więc miałam już wtedy spory dorobek czytelniczy za sobą - głównie w postaci gazet typu „Świerszczyk” czy „Miś”, oraz wszystkich elementarzy, jakie się pojawiały (mama była nauczycielką).

11. Jaki stosunek ma Pani do wydawnictwa w którym wydaje swoje powieści?
Stosunek prawny: autor - wydawca ;)
Żartuję. Wydałam się (na razie) w dwóch wydawnictwach, wkrótce w kolejnym (Książnica, grupa Publicat). Mogę się wypowiedzieć co do BIS i Lucky. Myślę, że mam wyjątkowe szczęście do bardzo miłych, pomocnych, sympatycznych Wydawców i oby to się nigdy nie zmieniło. 


12. Gdyby miała Pani dać trzy rady początkującym pisarzom. Jakie one by były?Nie wiem, czy pytanie dotyczy pisarzy już „wydanych”, czy aspirujących, więc na początek udzielę jednej uniwersalnej rady: pisarz powinien przede wszystkim czytać. Czytać dużo, skupiając się głównie na gatunku, w jakim pisze. Nie po to, żeby kopiować, czy szukać inspiracji, ale po to by się nieustannie uczyć. Czytanie wpływa na warsztat pisarza, poprawia go.
Osoby, które jeszcze nie wydały żadnej swojej twórczości powinny wziąć sobie do serca ostrzeżenie: gdy wydawca prosi o pieniądze, coś jest bardzo nie tak. To wydawca winien płacić autorowi (zaliczki, honoraria), a nie autor, który już przecież swoją pracę wykonał.
A ostatnia rada? Ta będzie dla tych, którzy już wydali. Jest takie celne przysłowie/powiedzenie: „Psy szczekają, a karawana idzie dalej”. I tego warto się trzymać, czyli po prostu robić swoje. Oczywiście wkładając w pracę maksimum wysiłku i możliwości. 


13.  Jaki rodzaj książek lubi Pani czytać i dlaczego właśnie ten?
Już wspominałam wyżej: powieści o miłości, obyczajowe, kryminały, sensacyjne, serie z nutką fantasy, dobre erotyki, ciekawe biografie, romanse historyczne, ale i książki psychologiczne, poradniki, historyczne. Jestem zwierzę czytające, żywię się papierem (choć ostatnio głównie czytnikiem) i nie wyobrażam sobie dnia bez lektury.

Serdecznie dziękuję za możliwość wzięcia udziału w tym ciekawym wywiadzie. Pozdrawiam gorąco wszystkie moje i nie moje Czytelniczki i Czytelników :)
Kocham Was! 



czwartek, 14 lipca 2016

Wywiad z Skarlet Albert

Dziś wraz z Grażyna z Czytaninka zapraszamy na wywiad z autorką  Skarlet Albert . 



Notka autorska:
Opowieści o Bałkanach dedykowane ciekawym świata i kultur z nutkami orientu:
Bułgaria znana i nieznana. Z Ruse do Varny
Bułgaria znana i nieznana. Kierunek Burgas!
Bułgaria znana i nieznana. Magiczne góry
Ziołowa magia
Kuchnia bałkańska
W bałkańskim kociołku (przed premierą)
Smaki bałkańskiej podróży. cz. 1 Lato (prace nad książką trwają)

strona książek: www.dobulgarii.blogspot.com


1. Jak się zrodził pomysł pisania nietypowych przewodników o Bułgarii?
Zanim urodził się jakikolwiek pomysł, postanowiłam uporządkować setki notatek, które powstały podczas naszych podróży. Wybrałam z nich te dotyczące ziół i (jeszcze bez konkretów) pomyślałam o ich opublikowaniu. Ostatecznie, część z nich znalazła się w „Ziołowej magii”, która jako pierwsza nabrała kształtu.
Do napisania książki-przewodnika sprowokowały mnie rozmowy z ludźmi, którzy pomimo tego, że bywali w bułgarskich kurortach, mało wiedzieli o Bułgarii. A ponieważ uważam, że każde miejsce na świecie ma swój niepowtarzalny klimat i dopóki się go nie poczuje, nie można mówić o poznaniu jakiegokolwiek zakątka, w książce postanowiłam spróbować przybliżyć klimat Bałkanów.
Chciałam, żeby była ona interesująca także dla tych, którzy nie wybierają się w podróż i ta ostatnia myśl spowodowała, że urodził się pierwszy, rzeczywiście nietypowy przewodnik z serii „Bułgaria znana i nieznana”, a po nim dwa kolejne.  

2. Napisała Pani właśnie swoją nową książkę. Kiedy czytelnicy będą mogli ją poznać? 
 Nowa książka nie jest już przewodnikiem, choć oczywiście może stać się inspiracją do odwiedzenia opisanych w niej pięknych miejsc. Ma roboczy tytuł „W bałkańskim kociołku” i jest w niej o wszystkim po trochu: o ludziach i codziennym życiu, o romantycznych legendach, o leczących źródełkach i o bałkańskich sposobach na zapewnienie sobie dobrego roku. Jest też trochę o ploteczkach, którymi żyje Bułgaria, o spełnionych przepowiedniach jasnowidzki Vangi i oczywiście o smakach kuchni (w książce znajduje się całkiem sporo przepisów).
Mam nadzieję, że uda się jej „ujrzeć światło dzienne” jeszcze w tym roku (choć jest ona trochę pechowa ;) ) Wprawdzie trwają rozmowy, ale nie podpisaliśmy jeszcze umowy z wydawnictwem, a więc nic nie wiem na pewno.

3.Jak Pani to robi, że osoby czytające Pani książki o Bułgarii, przenoszą się automatycznie w te niezwykłe miejsca i się w nich zakochują?

Dziękuję za miłe słowa, ale to zasługa tych miejsc, które są niezwykłe i potrafią uwodzić. Ja tylko przekazuję to, co one mają o sobie do powiedzenia. To także zasługa legend, które powodują, że w wielu zakątkach powietrze przesycone jest mistycyzmem.
W każdym z nas drzemie mniej lub więcej romantyzmu. To dzięki niemu inaczej odbieramy spływające po skale żródło Indipasha, jeśli wiemy, że 3000 lat temu pochylał się nad nim tracki kapłan. Bez tej wiedzy byłoby ono „tylko” piękne.
4. Kiedy się Pani zakochała w Bułgarii 
To było bardzo dawno temu i była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Pewnie nie każdemu turyście jest dane tak szybko poczuć klimat innego kraju. Mnie przytrafiło się to prawie natychmiast po dwóch godzinach lotu. Zupełnie przypadkiem znalazłam się nad błękitnym Morzem Czarnym, wśród gości weselnych tańczących horo. Bułgaria zaserwowała mi na powitanie inny krajobraz, zupełnie inne, nieznane obyczaje, muzykę i taniec.
O tym jaki był początek mojej polsko-bałkańskiej historii i nie kończącej się podróży, opowiem w nowej książce.  

5. Ulubiona pora roku to?
Wiosna – bo zawsze budzi w moim sercu nadzieję i dodaje mi skrzydeł. I lato – bo uwielbiam ciepło.
6. Czy zna Pani książki, które mogłaby polecić na poprawę nastroju?
Mój nastrój umie poprawić swoimi książkami Joanna Chmielewska. Chętnie wracam też do „Bridget Jones” Heleny Fielding. Na pewno poleciłabym także Katarzynę Grocholę i między innymi „Nigdy w życiu”.
7. Co zainspirowało Panią do podróży i odkrywania nowych miejsc? 
  Ciekawość bezlitośnie pcha mnie do przodu. Zawsze lubiłam podróżować. Bałkany są kolebką europejskiej cywilizacji, a więc są bardzo interesujące. Życie w Bułgarii, odkrywanie jej „inności” i poznawanie ludzi powodowało, że chciałam wiedzieć więcej i więcej.
Zrozumieć ten naprawdę bardzo intrygujący region pomógł mi mój mąż (współautor wszystkich książek) – ciekawski jak ja , a przy tym nieodrodne dziecko Bałkanów znające tradycje i obyczaje.
8. Jeżeli miałaby Pani polecić trzy miejsca do odwiedzenia w Bułgarii, to co by to było?To bardzo trudne pytanie. Mała Bułgaria jest krajem zróżnicowanym i jest wiele miejsc zasługujących na miano wspaniałych. Na pewno poleciłabym dwie piękne, święte rodopskie góry: Belintasz ze świątynią sprzed 2500 lat i położony obok szczyt z tracką świątynią zmarłych. Pisałam o nich w „Magicznych górach”, bo cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem Bułgarów, m.in z powodu przekonania, że miejsce jest niezwykle energetyzujące.
Warto też odwiedzić Hotnicę z bajkowym wodospadem otoczonym zielonymi girlandami, zwieszającymi się ze skał. Hotnica jest jednym z wielu urokliwych zakątków położonych w okolicy Veliko Tyrnowo – fantastycznego miasta zbudowanego na skalnych tarasach.
Romantykom polecam Balchik z rezydencją królowej Marii, z góry spoglądającą na morze i z ogrodem, w którym monarchini kazała pochować swoje serce.
Te trzy wymienione miejsca bardzo różnią się od siebie, choć każde z nich jest piękne, w każdym pozostały budowle z przeszłości i o każdym jest wiele legend. Na pewno na długo pozostają w pamięci odwiedzających.
9. Co najbardziej Pani kocha w górach?
  Góry zachwycają mnie swoją urodą i monumentalnością, a jednocześnie budzą we mnie wielki respekt i przypominają jak kruchą istotą jest człowiek. Są jak mędrzec, który wie, że po lekcji pokory musi podarować swoim uczniom czas na relaks i refleksje. Myślę, że te wymienione i nie wymienione doznania powodują, że góry nigdy nie przestaną być fascynujące.  

10. Czy marzy się Pani wycieczka dookoła świata?
Oczywiście! Obawiam się jednak, że zabraknie mi czasu. Nie skończyłam jeszcze z Bałkanami.
11. O czym jest kolejne Pani dzieło? 

 Kolejna książka pod roboczym tytułem „Smaki bałkańskiej podróży”, (prawie gotowa jest jej część 1 – „Lato”) jest zbliżona charakterem do „Bałkańskiego kociołka”. Inspiracją do jej napisania był bardzo napięty kalendarz bałkańskich świąt i związane z nimi obyczaje. A jak święta, to oczywiście i jedzenie, a więc w treści znajdą się także przepisy. Będą też, jak zwykle, legendy i wspomnienia z naszych podróży. Mam nadzieję, że uda mi się pokazać w niej jak mieszkańcy Bałkanów wprowadzają barwy do szarej codzienności, nie angażując przy tym wielkich środków finansowych.

12. Jak Pani trafia do tak ciekawych miejsca poza szlakami dla turystów?
   Zawsze lubiliśmy zbaczać z głównych dróg. Chętnie zatrzymujemy się po drodze na pogawędki, podczas których ludzie opowiadają nam o ciekawych miejscach, obyczajach i legendach. Otwarci mieszkańcy Bałkanów są tradycjonalistami, z ust do ust przekazują sobie interesujące historie, a więc naprawdę wiele można się od nich dowiedzieć.
13. Czy są plany na kolejne książki?
  W najbliższym planie jest „Zima” - druga część książki „Smaki bałkańskiej podróży”, w której opowiemy o zimnej porze roku i związanych z nią terminach w bałkańskim kalendarzu.
Mieliśmy kiedyś pomysł (a raczej nadzieję), że spędzimy trochę czasu w polskich górach i opowiemy o nich w książce. Może kiedyś się uda?




Autorce dziękujemy za poświęcony czas i za zgodę na przerowadzenie z nią wywiadu ! :)

środa, 13 lipca 2016

Robert Marshall - W kanałach Lwowa

To kolejna książka opowiadająca o ludności żydowskiej podczas wojny .  Opowiadająca o tym jak żydzi byli traktowani przez niemców i rosjan  , jak ludność żydowska próbowała się chronić  zwłaszcza dzieci . Dorośli musieli budować kryjówki w mieszkaniach by dzieci mogły się tam ukrywać podczas gdy oni musieli pracować . Niemcy wykorzystywali czas gdy dorośli byli w pracy i przychodzili  by zabrać dzieci i je wywozili . Żydowska społeczność przed wojną liczyła koło 100 tysięcy osób  , w sierpniu 1941 roku wzrosła liczebność do około 160 tysięcy żydów  spowodu sprowadzeniu ich do Lwowa przez Niemców . Później było niecałe 7 tysięcy osób i jakieś 4 tysiące w gettcie . Pewnego dnia  rodzina żydowska wymyśliła dobrą kryjówkę dla nich i ich najbliszych , zrobili podkop z pokoju do kanałów Lwowa. Czy uda im się przetrwać w kanałach ? Czy dożyją do końca wojny wszyscy ? Przez wiele tygodni ukrywali się w ciemnościach , niektórzy postanowili wyjść ale czy przeżyli ? co się z nimi działo po wyjściu ?
Reszta osób zaledwie 15nasto osobowa grupa została jak miały im dni i noce ? Czy zostaną  złapani ?



Ksiażka została zekranizowana w film przez Agnieszkę Holand pod tytułem " W Ciemności " .
Ostatnio coraz częściej sięgam po książki opowiadajace o życiu ludności żydowskiej podczas wojny .
I coraz bardziej przekonuję się do audiobooków .
Cieszę się że sięgnełam po tego audiobooka  teraz zabieram się za film bo  nie mogę się doczekać by zobaczyć czy to wygląda tak samo jak w mojej wyobrażni podczas czytania .



Niestety nie miałam styczności jeszcze z tym autorem , ale to nadrobie zdecydowanie !.


niedziela, 10 lipca 2016

Wanda Szymanowska - Zielone Kalosze

Antonina po trzydziestu latach nie udanego małżeństwa ucieka z klatki do której dała się zamknąć przed laty .  Postanawia wyjechać na wieś : Ruczaj Dolny , w której będzie wynajmować niewielki zaniedbany dom . Kobieta poraz pierwszy w życiu nie wie z czego będzie żyć ani jakie będą jej plany . Czy Antonina ,która jest przyzwyczajona do miasta odnajdzie spokój i szczęście w nowym miejscu?
przegoni złą przyszłość ? a może odnajdzie miłość ?

Zielone kalosze są bardzo dobrze napisane , jest to krótka książka  którą szybko się czyta  .
Styl autorki jest świetny  jak już wspomniałam przy ostatniej recenzjii .
Powieść jest  debiutem  autorki  , temat który autorka porusza jest jak najbardziej na czasie  i chyba każdy chętnie sięga po takie książki .


Pani Wanda Szymanowska ukazuje że nie jedna kobieta , która była w takim związku  jak Antonina nie ma odwagi by od swojego małżonka odejść czy powiedzieć "nie ! " .
Zawsze wraca z podkulonym ogonem mimo że ten ją biję czy wyzywa .  Antonina główna bohaterka , w końcu mówi dosyć  i ma odwagę odejść od swojego męża .





Zielone kalosze to książka z którą łatwo nam jest się utożsamić  z bohaterką .
Bardzo się cieszę że miałam okazję się zapoznać z twórczością Pani Wandy Szymanowskiej . Takie opowieści dają nam dużo do myślenia .