piątek, 23 czerwca 2017

Penelope Ward - Przyrodni Brat

Greta była cichą nastolatką, a jej życie miało swój spokojny rytm-szkoła, nauka, dorywcza praca i dom...

Kiedy pewnego dnia pojawił się w nim jej przyrodni brat Elec, nie była na to przygotowana. Nienawidziła tego, jak wyżywał się na niej, dając upust swojej niechęci wobec nowej rodziny. Nienawidziła tego, że sprowadzał do swojego pokoju różne dziewczyny z ich szkoły. Nienawidziła tego, że coraz bardziej ją fascynował. Jego aroganckie zachowanie, muskularne ciało, pięknie wyrzeźbiona twarz sprawiły, że jej ciało wbrew umysłowi reagowało tak, jak jeszcze nigdy przedtem.




Łączące ich uczucia zaczęły się zmieniać, aż pewnej nocy przekroczyli granicę, spoza której nie było już odwrotu...




Następnego dnia Elec wrócił do Kalifornii, zniknął z jej życia równie nagle, jak się w nim pojawił. Minęły lata, od kiedy widziała go po raz ostatni. Gdyby nie rodzinna tragedia, która pewnego dnia zaskoczyła wszystkich, pewnie już nigdy nie stanęliby ze sobą twarzą w twarz.

Oszołomiona Greta stwierdza, że nastolatek, dla którego straciła głowę, wyrósł na mężczyznę, który potrafi doprowadzić ją do szaleństwa.







Ze śmierci zrodziło się życie. Z nienawiści zrodziła się miłość.


Ostatnimi czasami coraz częściej podobają mi się cytaty, cytaty z przodu okładki. Tak i tym razem spodobał mi się cytat „ Dziewczyna nie powinna pragnąć tego, kto ją dręczy...” 

Książka rozwala na kawałeczki drobniutkie, które nie da się już poskładać. Książka nie tylko jest tajemnicza, emocjonująca, wzruszająca, balansująca między granicami tymi dobrymi i tymi złymi, lecz także pochłaniająca swojego czytelnika.




Takiej książki nie czytałam jeszcze, siedziałam na szpilkach przez cała powieść. Zadawałam pytania, ale czy uzyskałam odpowiedzi ? Czy dowiedziałam się wszystkiego ? Tego wam nie zdradzę, tego musicie się sami dowiedzieć.

Postanowiłam, że wrócę do powieści, za kilka dni, tygodni może miesięcy, by zobaczyć czy będzie również tak emocjonująca, jak za pierwszym razem.

Nie spodziewałam się takiej akcji w trakcie czytania, jak i pod koniec. 

Z pewnością mogę stwierdzić, że jest to numer jeden wśród książek wydanych w tym roku.




A ty masz już za sobą Przyrodniego Brata ? A może chcesz sięgnąć po nią ? Lecz się wahasz czy powinnaś/eś ? 

Z pewnością to powieść dla Ciebie, którą ja polecam Ci śmiało.




























Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Helion.

środa, 21 czerwca 2017

Anna Dąbrowska - W rytmie passady

Zapomnij o całym świecie, zapomnij,

że stoję za twoimi plecami.

Daj się ponieść muzyce.

Otwórz się na ten rytm...







Julita w niczym nie przypomina typowej nastolatki. Nie chodzi na imprezy ani na randki, nie spotyka się z przyjaciółmi.

W jej życie wkradł się strach. Pewnego dnia otrzymuje propozycję, która może jej pomóc go przełamać. Jedyne, co musi zrobić, to zatańczyć.







Marcel jest tancerzem i instruktorem, który zaraża swoją pasją innych w szkole tańców latynoamerykańskich. Kiedy dowiaduje się o chorobie matki, światełkiem w tunelu okazuje się kurs tańca, w którym mężczyzna postanawia wystartować.




W rytmie passady jest książką zdecydowanie uzależniająca, fascynującą, ciekawą, troszeczkę tajemnicą. Śmiało można nazwać ją narkotykiem dla oczu oraz duszy czytelnika. Ta historia opisana w książce pokazuje nam jak pasja do muzyki, tańca może być lepszym lekarstwem na wszelkie zło niż różne leki, chemie. Ciało, serce oraz dusze może uleczyć tylko pasja, miłość, a nie leki. 




Powiem wam, że ta książka wywołuje u mnie radość i złość, radość przede wszystkim, bo jest wciągająca dobrze się ją czyta, ponieważ należy do lekkich. Złość , na to zakończenie .




Dowiedziałam się, że będzie druga część, nad którą autorka pracuje wiec bardzo się cieszę. 

Przede wszystkim w rytmie passady jest to powieść romantyczna . Jak potoczą się losy głównych bohaterów ? Czy Julita się przełamie ? Marcel czy zdecyduje się wystartować w kursie tańca ? Dowiecie się tego z książki. 

Dla mnie radość jest też to, że gdy czytałam podziękowania od autorki, dostałam palpitacji serca, osłupienia, nagle czytam swoje nazwisko w tak zacnym gronie. Podczas czytania książki płakałam, ale gdy czytałam podziękowania łzy leciały mi jak szalone.




Ja teraz muszę cierpliwie czekać aż skończy się pisać kolejna część passady, mam nadzieje, że wy też czekacie razem ze mną ?

Polecam wam  powieść, musicie koniecznie po nią sięgnąć !





niedziela, 18 czerwca 2017

Monika Sawicka - Kruchość Porcelany

Zuzanna Maks to kochająca żona i matka. Kobieta przedsiębiorcza, skrząca humorem, pozytywnie nastawiona do życia. Szczęśliwa, chciałoby się rzec...

W zaciszu czterech ścian rozgrywa się jednak życie zupełnie inne niż to, które prezentuje na zewnątrz.







Piszę książki o miłości, bo światu potrzebna jest miłość. W najważniejszej dla mnie Kruchość porcelany opisane są różne odcienie miłości. Od bieli aż po czerń. Wyrządzone nam krzywdy trzeba wybaczać, nie rozpamiętywać, bo nienawiść niszczy nas, a nie tego, który krzywdzi. Kiedy upadniemy, musimy się podnieść i iść dalej. Bo życie mamy tylko jedno, tylko to, które trwa.




Innego nie będzie. Nawet po największych tragediach można żyć. Żyć pięknie.







Kruchość porcelany jest książką delikatną, przyjemną, opowiada o miłości, zranieniu, o wspomnieniach dobrych i tych złych, nie paja nienawiścią co w niej jest najpiękniejsze. Spodobała mi się bardzo treść z przodu okładki: „Żadna pora nie jest dla Ciebie właściwa. Dziś jest za późno na wczoraj i za wcześnie na jutro. Jeśli musisz coś zrobić, nie zastanawiaj się. Zrób to natychmiast. Trzymasz swoje życie w swoich rękach. Nie wolno Ci zmarnować już ani sekundy. 




Przyznam się wam, że bałam się pisać recenzje tej książki, jest to mój debiut z twórczością Pani Moniki Sawickiej, lecz chyba za bardzo się bałam. Książkę naprawdę przyjemnie się czyta jej tajemniczość, w której pojawiają się tzw. dwie twarze, dwa światy. Jeden ten idealny, który widzimy na co dzień, gdy kogoś znamy lub nie, w którym myślimy przecież to „dobry dom” „Dobra rodzina” tam nic się nie dzieje. I ten drugi świat, który jest w zamknięciu przed światem, który dzieje się tylko i wyłącznie w zaciszu własnych czterech ścian domu, mieszkania. 

Powieść jest wznowioną częścią, bardzo piękną. W powieści pojawia się humor, który w najgorszych chwilach trzyma nas do końca, do pionu. Przy powieści popłynęła nie jedna łza z mojego oka, łza, którą nie zapomnę do końca życia. 

Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na sięgnięcie po Kruchość porcelany, a także po twórczość Pani Moniki. 




Powieść zostanie już ze mną na zawsze, w sercu tak jak i w pamięci, do której będę często wracać. Z pewnością nie raz powrócę jeszcze do tej powieści.




Z przyjemnością polecam wam tę powieść, jak i twórczość autorki.




Po tej powieści z pewnością wyjdziecie inni niż przy rozpoczęciu przygody z Kruchością porcelany.





























Za możliwość przeczytania ksiażki dziękuję wydawnictwu Replika.