czwartek, 19 stycznia 2017

Anna Badkhen - Cztery Pory Roku w Afgańskiej Wiosce

W samym środku afgańskiej pustyni, w wiosce tak odległej, że nie da jej się zlokalizować nawet w internecie, przy krośnie siedzą kobiety i wraz z dziećmi ręcznie wyplatają przepiękne kwiatowe wzory. W tym miejscu, w którym heroina kosztuje mniej niż ryż, mieszkańcy wioski wiedzą jedno-Ziemia jest płaska niczym dywan. 




Cztery pory roku w Afgańskiej wiosce to niezwykły reportaż o ręcznie wyplatanych dywanach, lecz także o ludziach mieszkających w kraju, w którym jest wojna. Ta niezwykła książka przenosi nas w inny świat, pozwala bardziej zrozumieć ten niezwykle tajemniczy świat. Tam telefony to luksus u nas rzecz normalna. A także czas płynie tam inaczej, wolniej, społeczność bardziej go docenia. 




Zaskoczyło mnie również to jak pięknie autorka potrafi pisać o brudzie, przemocy, biedzie czy nadziei. Czy w ogóle można pięknie o tym pisać ? A jednak tak i to jest zaskakujące w tym reportażu.




Cztery pory roku w Afgańskiej wiosce nie tylko wzruszają, bawią ,ale także łamie serce. Ta książka pozwala nam wyobrazić sobie tych ludzi, miejsce, czas, pozwala nam przez ten reportaż ujrzeć jak niektóre kraje się dużo różnią od naszego. Jak nasza rzeczywistość dla niektórych to albo nowość, albo luksus. Książka balansuje nad radością, a także smutkiem, potrafi złamać serce czytelnika na małe drobne kawałeczki. 

Ten kawałek tamtego świata, który autorka nam przedstawiła, do którego nas przeniosła jest to coś niesamowitego, jedynego w swoim rodzaju. Słowa, które są na książce grubym kolorowym drukiem oddają wszystko. 




„ Pięknie napisana książka o sercach złamanych na wieki ... To cudowny skarb wydobyty na światło dzienne spod ruchomych piasków pustyni. „ 




Sięgając po  książkę przygotuj się na dużą dawkę emocji, a także na złamane serce.

Czy zechcesz poznać historię piękne, a zarazem smutne ?




Z przyjemnością polecam wam książkę Cztery Pory Roku w Afgańskiej Wiosce, dla mnie jest numerem jeden najlepszych książek w 2017 roku. 




Premiera książki: Styczeń 2017



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Kobiece.

środa, 18 stycznia 2017

Agnieszka Opolska - Róża

Są dni , że czujesz , jak niebo spada ci na głowę , bo ktoś cię bardzo zranił . 

Pragniesz znaleźć się jak najdalej , odszukać sens , zacząć d nowa . 

Tylko jak zacząć od nowa ? 

Świat Róży rozpada się wraz z odkryciem , że jej mąż utrzymuje zażyłą znajomość z dawną szkolną sympatią Róża podejmuje najtrudniejszą decyzję w swoim życiu ...

Niezwykła opowieść o pragnieniu miłości i poświęceniu . Przeczytana raz , pozostaje w pamięci na długo. 






Róża jest to niezwykła opowieść oraz opowiada o tym jak życie potrafi być nie przewidywalne , oraz bardzo kruche . 

Główna bohaterka Róża a właściwie Karolina nigdy nie miała łatwego startu oraz prostych ścieżek życiowych , zawsze były kręte i niezbyt łatwe . Gdy w jej życiu pojawił się Daniel karty się odwróciły . Na pozór idealne , wzorowe małżeństwo, ale czy do końca ? 

Daniel miał jedną tajemnicę przed swoją małżonką , ukrywał to, że dalej posiadał pisemny kontakt ze swoją sympatią ze szkolnych lat . Nie przewidział tylko jednego, że Róża może to odkryć . A ona postanowiła zniknąć z jego życia . Jak by się potoczyło ich życie, gdyby nie ukrywał swojej tajemnicy ? 

Życie prowadzi nas przez różne ścieżki .





Róża jest to piękna oraz bardzo ciekawa powieść . Książka nie tylko zaciekawiła mnie swoją historią , lecz także swoimi pięknymi szkicami , rysunkami . Z pewnością o powieści Róża nie da się zapomniećoraz przejść obojętnie , ponieważ sama myśl o tej książce oraz okładka nam nie pozwoli . Powieść balansuje na takiej niepewności czy warto do końca ufać każdemu, nawet jeśli jest to bliska osoba. Przy Róży spędziłam kilka naprawdę dobrych chwil , przede wszystkim przyjemnych chwil . I z przyjemnością mogę wam polecać książkę . Na pewno przy wielu recenzjach się powtarzam, ale  lubię, gdy czytając książki wyczuwam , nutkę świeżości , inności oraz dużą dawkę emocji . 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce .

wtorek, 17 stycznia 2017

Monika Magoska-Suchar, Sylwia Dubielecka - Klątwa Przeznaczenia ( Przedpremierowo )

Poznajemy główna bohaterkę ArienneSzesnastoletnią czarodziejkę, która szuka schronienia przed grożącym jej niebezpieczeństwie. Arienne przybywa w tym celu do siedziby Związku-bractwa, który jest rządzony przez mężczyzn. Obdarzona magicznymi zdolnościami, sprytem oraz kobiecą inteligencją zmuszona jest, by znosić upokorzenia, które wychodzą ze strony Związkowców. Nie jest świadoma tego, że jeden dzień, gdy zostaje protegowaną jednego z najgroźniejszych oraz najsilniejszych z nich zmieni jej życie. Czarnowłosy mężczyzna skomplikuje jej poszukiwania w Czarnej Twierdzy. A los wyznaczy im wspólną misję. Czy będzie ona powodzeniem ? Jak bardzo Czarnowłosy mężczyzna skomplikuje młodej dziewczynie życie ?







Książka od pierwszych stron robi bardzo duże wrażenie na czytelniku. Klątwa przeznaczenia jest debiutem autorskim, ale jakim ? Autorki wchodzą w świat pisarski z wielkim przytupem, nie boją pisać się odważnych scen. Mimo sporej przemocy oraz brutalności i tym jak mężczyźni traktują kobietę, to w książce pojawia się nutka świeżości, inności. Klątwa przeznaczenia podchodzi pod fantastykę, ale jest naprawdę dobrą książką i wartą, by po nią sięgnąć i się w niej zatracić. Potrafi ona zahipnotyzować oraz zawładnąć swoim czytelnikiem. Ja spędziłam przy niej kilka dobrych godzin w nocy i naprawdę warto było zarwać noc, by ją przeczytać. 

przyjemnością oczekuje kontynuacji książki, bo taka będzie prawda ? 

Z przyjemnością mogę wam polecić książkę autorstwa Moniki Magoska-Suchar, Sylwii Dubieleckiej-Klątwa Przeznaczenia , ja z pewnością wrócę jeszcze nie raz to tej książki . 




A ty dasz się ponieść w świat magicznych zdolności ? Sięgniesz po Klątwę przeznaczenia ?




Premiera książki : Luty / marzec 2017 




Za możliwość przeczytania dziękuję samym autorkom .

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Wywiad z Karololem Kłosem

Wspólnie z Grażyną z Czytaninka  zapraszamy na pierwszy wywiad w Nowym Roku z niezwykle ciekawą postacią, jaką jest Karol Kłos.





























 Fot. Anna Okulewicz



  1. Był Pan redaktorem lokalnej prasy. Jak to się stało, że postanowił Pan napisać powieść w stylu dziennika?

    Zaczęło się od konkursu literackiego na dziennik inspirowany dziennikami Stefana Żeromskiego. Konkurs był adresowany do młodzieży szkolnej i pewnie miał związek z programem nauczania. Ja jednak przegapiłem tą informację w ogłoszeniu konkursowym. Napisałem swój tekst i wysłałem. Potem musiałem tłumaczyć się z tego ile mam lat i przepraszać za pomyłkę. Organizatorzy zachowali się jednak bardzo ładnie przyznając mi nagrodę poza konkursem. Było mi wstyd, ale tekst już istniał, więc postanowiłem nad nim dalej pracować. Gdy z 15 stron zrobiło się 300 zrozumiałem, że napisałem powieść.


  2. Wiemy, że lubi Pan fotografować. Woli Pan fotografować ludzi, a może krajobrazy?

    Zabawę z fotografowaniem rozpocząłem w wieku 10 lat. Na początku fotografowałem krewnych i znajomych. Potem fotografowałem również obcych podczas różnych spotkań i wieczorków. Były to czasy fotografii analogowej, czyli w aparacie miałem film z 36 klatkami i tylko tyle fotek mogłem wykonać. Potem nastała era fotografii cyfrowej i pstrykania wszystkich i wszystkiego. Zdarzało mi się robić tysiąc fotografii dziennie. Wtedy wielkość mojego archiwum fotograficznego mnie przerosła, ponieważ nie byłem w stanie nad tym zapanować. Trudno było znaleźć fotografię obiektu ze stu tysięcy różnych fotek. W końcu więc zacząłem fotografować tylko wtedy gdy wymagała tego sytuacja dla upamiętnienia spotkania. Najczęściej bywają to spotkania literackie.


  3. Czy planuje Pan napisać kolejną powieść? A może taka się już tworzy?

    Naturalnie. Napisałem już kolejną powieść i szukam dla niej wydawcy, a równocześnie piszę następną. Chociaż więcej czasu poświęcam na czytanie, to bez pisania nie potrafiłbym już żyć. Z pisaniem jest jak z nałogiem: im więcej pijesz tym bardziej jesteś spragniony. To znaczy chciałem powiedzieć, że im więcej piszesz tym więcej jest do napisania. Gdy przyjdzie kac to nie ma zmiłuj – siadasz i piszesz aż nadgarstki wysiadają, a rodzina zaczyna robić głupie miny.


  4. Skąd narodziła się pasja do bycia Latarnikiem?

    Latarnikiem zostałem przez przypadek. Tak to czasami w naszym życiu bywa. Pracowałem na wielkiej budowie, mieszkałem na kwaterze, w domu bywałem raz na tydzień. Wtedy zwolniło się miejsce pracy w latarni morskiej w moim miasteczku. Postanowiłem się ustatkować, no i zostałem pracownikiem Urzędu Morskiego, czyli latarnikiem. Pasja przyszła później


  5. Czy długo musiał Pan pisać, by raz pisać jako mężczyzna, a raz jako kobieta, w swoich książkach?

    W obu moich dotychczasowych książkach piszę jako kobieta. W "Latarniku" jest kilka wskazówek, które na to wskazują, chociaż są czasami traktowane jako błąd korekty. Ot choćby ten fragment: "Byłam aniołem." Owo "byłam" zostało użyte celowo. Wyjaśnia się ten problem dopiero na końcu, ale w trakcie pisania cały czas musiałem o tym pamiętać. Pisze się inaczej niż czyta, chociaż wiele można poprawiać i zmieniać przed zakończeniem pracy. Takie smaczki sprawiają, że tekst staje się głębszy. Czasami jedno niepozorne zdanie okazuje się później bardzo ważne. To tak samo jak z ową mityczną strzelbą wiszącą na ścianie w przedstawieniu teatralnym, która przed końcem sztuki musi wystrzelić.


  6. Jaki jest Karol Kłos prywatnie?

    Prywatnie jestem nerwusem, cholerykiem i egoistą. Żartuję, oczywiście. Jestem raczej skromnym, cichym człowiekiem, który woli słuchać niż mówić. Dlatego tak chętnie uczestniczę w spotkaniach innych autorek i autorów, z których wiele osób zostało moimi przyjaciółmi bądź kolegami. Jestem też niepoprawnym optymistą, dlatego pomimo braku wielkiej kariery piszę nadal, chociaż żyję z innych pieniędzy. Być może to też daje mi więcej swobody.


  7. Czy stawia Pan sobie postanowienia/cele noworoczne? Jeśli tak, to jakie?

    Nigdy jeszcze nie udało mi się dotrzymać postanowienia noworocznego. To pewnie dlatego, że jestem leniem, który przyjemności wybiera przed obowiązkami, rozrywki przed pracą. Na całe szczęście pisanie także może być doskonałą zabawą, "grą w klasy".


  8. Która z latarni szczególnie Pana zachwyca i dlaczego właśnie ta?

    Jeżeli chodzi o latarnie morskie to są ich na świecie tysiące, jedne bardzo ładne, inne mniej, ale wszystkie mają ten swój urok magicznego miejsca, tajemniczego światełka, romantycznego zakątku. Ostatnio szykując się do spotkania z dziećmi odkryłem, że latarnie morskie można zbudować również z klocków Lego, że występują w grach komputerowych, grach karcianych, filmach o zbrodni, ale także o miłości. Nie mam tej jednej jedynej, ponieważ jestem na etapie sumowania wrażeń z różnych pięknych miejsc. Większość tych miejsc poznałem dzięki literaturze i filmowi, a także Internetowi.


  9. Ile latarni w swoim życiu udało się Panu zwiedzić?

    Osobiście poznałem tylko kilka latarni morskich: Hel, Jastarnia, Rozewie, Sopot, Gdańsk Nowy Port. To tyle. Nie jestem podróżnikiem tylko domatorem, dlatego nie planuję zwiedzania kolejnych latarni.


  10. Co Pan czuje, gdy pisze?

    No ... z tym pytaniem to lekka przesada. Co czuję? Podniecenie, jakbym miał się za chwileczkę spotkać z kimś upragnionym, narzeczoną lub kochanką, jakbym już ją słyszał przez okno, jakbym czuł drgania podłogi pod jej krokami w korytarzu, jakbym już widział otwierające się drzwi. Ponieważ ona jednak nigdy nie przychodzi to usiłują ją w magiczny sposób przywołać pisząc kolejne strony. Wabię ją stukając w klawiaturę. Mrugam do niej patrząc w ekran komputera, a znacznie częściej w kartkę zeszytu, bo piszę raczej ręcznie. Słyszę jej cichy, nieco przyśpieszony oddech za moim ramieniem, ale nie mam odwagi spojrzeć. Boję się, że gdy przestanę pisać, to ona zniknie, przepadnie i nie wiadomo czy kiedykolwiek wróci. Nie wiem, czy to muza, ale to czuję.


  11. Czy, gdyby mógł Pan coś zmienić w swoim życiu, zrobiłby Pan to?

    Nie wiem tego. Często miałem wrażenie, że życie układa mi się wbrew mojej woli, a potem się okazywało, że właśnie tak miało być. Nie potrafię być kimś innym, więc muszę być tym kim jestem. Od siebie i swojego życia nie ma ucieczki.


  12. Najzabawniejsza historia, jaka przydarzyła się Panu w życiu?

    O wielu pewnie już zapomniałem, więc raczej nie będzie to najzabawniejsza. Ostatnio miałem remont w kuchni, wymianę niektórych szafek, więc trzeba było powynosić część wyposażenia. Żona pracuje, więc przygotowała wszystko do obiadu, a ja miałem ugotować ziemniaki. No więc ugotowałem i zadowolony z siebie zawiozłem obiad żonie do pracy. Zjadła, ale coś jej nie pasowało. Po powrocie do domu zapytała, czy posoliłem ziemniaki. Odparłem, że tak. Żona jednak nie była przekonana. Uważała, iż nie mogłem posolić, bo poprzedniego dnia wyniosła sól z kuchni. – No przecież pamiętam, że soliłem – odparłem oburzony. – Tak? – zapytała. – To pokaż sól. Natychmiast sięgnąłem do szafki i pokazałem jej biały słoiczek z przykrywką. – No to wszystko jasne – powiedziała żona. – To jest cukier puder.


  13. Czy zdarzyło się Panu w życiu zmierzyć z krytyką? Jeśli tak, jak ją Pan przyjął?

    Zazwyczaj bardzo źle znoszę krytykę, ale się z tym kryję. Udaję, że nic się nie stało. Jeśli krytyka dotyczy pracy, to staram się poprawić i dostosować do wymagań. Jeżeli natomiast krytyka dotyczy mojego prywatnego życia, to uważam, że sam najlepiej wiem jak żyć, a wszyscy inni mogą się wypchać. Jeżeli krytyka dotyczy spraw rodzinnych to złoszczę się i obrażam na cały świat, bo przeceż ja jestem taki kochany.






























 Fot. Gabriela Szubstarska


Dziękujemy za poświęcony czas :)

niedziela, 15 stycznia 2017

Konrad Sikora - Persona zbiór Dramatów

W Zbiorze Dramatów znajdziemy nie tylko ciekawe wątki dramatyczne, a także pełne nadziejii. Zbiory dramatów nie należą do łatwych i lekkich lektur, choć książka jest ciekawa to skłania nas do refleksji, przemyśleń. Konrad Sikora porusza w dramatach problematykę ścieżek życiowych, lecz nie tylko. Książka jest podzielona na akty oraz sceny. Dramaty ukazują nam wieczną walkę człowieka ze złem.





Mimo iż autor jest młody, pokazuje nam swoją dojrzałość człowieka, który chce nam przekazać swoją filozofię życia. 

Przy dramatach spędziłam trochę czasu, ponieważ lektura nie należy do łatwych potrzeba trochę czasu, by do niej dojrzeć. Czytałam ją przez parę dni nie dlatego że nie chciałam jej czytać, lecz chciałam bardziej się do książki nastroić, zrozumieć ją. Zbiór Dramatów skłonił mnie do niezwykłych przemyśleń, refleksji. Książkę przeczytałam jakiś czas temu , lecz do napisania recenzji , satysfakcjonującej dla mnie musiałam troszeczkę dojrzeć . Nie jest łatwe pisanie recenzji zbiorów dramatycznych , a to moja pierwsza taka recenzja . 

Również bohaterowie są dobrze wykreowani oraz wyraziści co daje tej książce jakąś idealną całość .

Polecam wam zbiory dramatów , choć wiem, że nie każdy sięgnie po ten rodzaj książek ,ponieważ nie należą do łatwych . 

Mimo wszystko warto sięgać po takie książki, jak i po poezje .





Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi .

Karol Kłos - Latarniczka

Anioły nieustannie wpływają na zmiany klimatyczne Ziemi. Wrony rozmawiają ludzkim głosem. Latarniczka pisze listy do dyrekcji a czytelnicy lokalnej gazety piszą listy do redakcji. Rada miasta uchwala absolutorium dla burmistrza pod dyktando Fiodora Dostojewskiego. Burmistrz miasta zaniedbuje swoją kochankę. Sąd obraduje w sprawie podpalenia ratusza oraz maltretowania niemowlaka. Podczas lektury ciągle przechodzimy przez granice pomiędzy rzeczywistością a lekturą.



Sięgając po Latarniczkę zastanawiałam się dlaczeg autor piszę raz jako kobieta, a innym razem jak mężczyzna. Czy łatwo mu to przychodzi, czy musi minąć jakiś czas, by udało mu się to stworzyć ? 

Latarniczka to druga książka, opowieść Karola Kłosa , która również została napisana w formie pamiętnika. Główna bohaterka, a zarazem naratorka  jest latarniczką, dziennikarką społeczną, a także zapaloną fotografką. Swój dziennik skrupulatnie pisze przez cały rok, dokładnie opisuje dni kolejnych pór roku, w których notuje chwile radosne oraz te smutne. 




Książka jest bardzo ciekawie napisana , podczas czytania na zmianę śmiałam się oraz wzruszałam. Opowieść bardzo szybko się czyta z nutką zaciekawienia . Sam styl autora jest dość specyficzny , pisze humorystycznie, a także potrafi wzruszyć do łez swojego czytelnika.





Dość szybko oddałam się książce , szybko również zleciał mi przy niej czas . 

Z przyjemnością mogę wam polecić książkę Karola Kłosa . Coraz bardziej przekonuje się, że naprawdę warto sięgać po książki polskich autorów , coraz częściej też po nie sięgam . Dawno tak dobrze się nie bawiłam podczas czytania książki . Przy powieści Karola Kłosa częściej się uśmiechałam niż przy zwykłej książce . 




Dlatego zachęcam was sięgajcie po polskich autorów i ich powieści , naprawdę są to dobre książki , dobre powieści .


























Za  możliwość przeczytania książki  dziękuję autorowi .