W małym, cichym miasteczku mieszkała grupa przyjaciół. Wśród nich Ambrose Young- błyskotliwy i śmiały młody zapaśnik ze sporymi szansami na karierę sportową. Nic dziwnego, że nie zwrócił uwagi na Fern Taylor. Zawsze miłą i pogodną, nie rzucała się w oczy. Nie zauważył, że obdarzyła go uczuciem szczerym i silnym-to dla niego za mało.
Ich wspólna historia mogłaby nigdy nie powstać, gdyby pewnego dnia nie wybuchła wojna. Ambrose wraz z czterema przyjaciółmi z miasteczka wyruszył do Iraku. Wrócił sam, ciężko ranny. Stracił nadzieję, ale nie Fern. Jej uczucie do niego wciąż trwało, choć już wkrótce okazało się, że miłość do mężczyzny ze złamaną duszą nie jest prosta.
Ta historia o piątce przyjaciół o wojnie, z której wrócił tylko jeden z nich nie należy do łatwych. To także historia o miłości pięknej, która przetrwa wszystko. Jej tak po prostu się nie da piękniej napisać. Autorka napisała to tak dobrze, zadbała o każdy szczegół, każdą drobnostkę i to jest piękne. Ta opowieść nie tylko wzruszy, zasmuci czytelnika, ale też pokaże, że nawet gdy stracimy cząstkę nadziei to miłość nam ją przywróci.
Czytając tę piękną historię o wojnie, o miłości nie raz poleciały mi łzy, nie raz też się uśmiechałam.
Making Faces sprawi w swoim czytelniku, że nie raz będzie chciał jeszcze ją przeczytać. Z pewnością nie raz będzie miał ochotę rzucić książką o ścianę tak jak ja miałam na początku, lecz z kartki na kartę coraz bardziej chciałam więcej i więcej.
A czy Ty dasz się ponieść emocjom ruszającej opowieści o wojnie, miłości ?
Czy sięgniesz po Making Faces ?
Ja z przyjemnością mogę wam polecać książkę, ponieważ wiem sama, że ja jeszcze do niej wrócę.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Helion
Brzmi mega ciekawie.
OdpowiedzUsuń