1. Jak to się stało, że zaczął Pan pisać bloga?
Zalogowałem się i zacząłem pisać (śmiech). A tak serio to blog był brudnopisem dla książki. Zacząłem publikować, by zmusić się do systematycznej pracy. Jestem leniem, więc gdyby nie blog i ponaglające mnie czytelniczki, bym pisał kolejne notki, to pewnie nigdy bym Pana Wilka i kobiet nie skończył. A tak, udało się ( śmiech ). Nie jestem blogerem I nigdy nie będę. Pisząc drugą książkę dotarło do mnie , że nie bawi mnie krótka notka i szybka publikacja. Fan jest z pisania. Zabawy z tekstem. Proces, nie zdarzenie.
2. Jakie to uczucie przeczytać swoją książkę po raz pierwszy w formie papierowej?
Strach. Że twoje myśli czytają teraz wszyscy. Że się odkryłeś. Czujesz się nagi. Strach mija wraz z pierwszymi brawami. Potem pojawia się duma I zadowolenie z dobrze wykonanej roboty i z tego, że nie dla wszystkich, którzy to przeczytali jesteś debilem. ( śmiech)
3.
Wulgaryzmy, seks oraz narkotki są w Pana książkach na porządku
dziennym. Czy zatem częściej spotyka się Pan z krytyką, a może
pochwałą książki?
Narkotyki,
seks i wulgaryzmy otaczają każdego człowieka. Trudno je pominąć
, gdy piszesz prozę wspólczesną. Każda z trzech rzeczy, które
wymieniasz we właściwym czasie i miejscu może mieć życiodajne, a
nawet terapeutyczne właściwości ( śmiech). Krytyka zdarza się
sporadycznie. Najczęściej z ust tych którzy nie czytali, bądź
wywalili się na pierwszym porno rozdziale pierwszej części. (
śmiech ). Poza tym, nikt nie robi filmów dla wszystkich czy butów
dla wszystkich. Z pisaniem jest identycznie. Nie podoba się? Nie
marnuj na Wilka czasu. Na cholerę?
4. Jak
wygląda zwykły dzień Jarosława Wilka?
Zwyczajnie.
Wstaję rano, w tyglu na gazie gotuję kawę. Gdy obudzę się
wcześniej czasem godzinę, dwie piszę. Rano pisze mi się
najlepiej. Potem stoję w korkach. Praca. Fajna praca. Kosztuje mnie
sporo zdrowia ale nie ryje mi beretu. Po pracy obowiązkowo sport. W
różnym wydaniu. Jak się ma ponad czterdzieści lat trzeba
zapierdalać ( śmiech) . Zimą, narty. Obowiązkowo. Wieczorami się
lenię. Bo jestem leniem. Sporo myślę o tym , co aktualnie piszę.
Inkubuję swoje opowiadania. Piszę w weekendy. Co drugi weekend
zapodaję sobie taki maraton. Piszę na zmianę ze snem. Nie ma tu
znaczenia godzina o której
zasypiam, czy piszę. Czasem w czasie doby kładę się spać 3 – 4
razy na zaledwie 1-3 godziny. Potem znów staję i piszę. Jak stracę
flow idę na rower. W piątki lubię się napierdolić. Spotkać się
z kimś. Przyjaciele, znajomi. Czasem Pub. Jednym słowem zwyczajnie.
Dni mijają mi tak jak innym ludzim. Każdy w 24 godziny.
5.
Wiemy, że ukaże się trzecia część wilczej trylogii. A co dalej?
Mam
już jakieś 70% trzeciej, ostatniej części mojej trylogii. I całe
100% w głowie. Miałem jakieś trzy miesiące przestoju. To nie
znaczy, że nie pisałem. Pisałem ale czułem, że się motam.
Trzecia książka daje ten comfort, że wiesz kiedy odwalasz kichę (
śmiech ). Zaledwie miesiąc temu przyszedł przełom. Wymarzyłem go
sobie i przyszedł. Idealny w idealnym momencie. Bum i wiem wszystko.
Potwierane w głowie szufladki, niektóre wypełnione do połowy, a
inne puste, zapełniły się. Moje kochane Czytelniczki nie będą
zawiedzione. Wiem o tym. “Pan Wilk tam I z powrotem” dupy nie da.
A
co potem? Oczywiście książka. Już jest w mojej głowie. Pomysł
skonsultowałem z trzema kobietami, których zdanie ma dla mnie
znaczenie. Joanna, Katarzyna oraz Luiza skwitowały krótko: “Pisz
Wilk!”. Więc napiszę. Na półkach wiosną 2018.
6. Co najbardziej lubi Pan w kobietach?
Przepraszam, czy to jest pytanie podchwytliwe? ( śmiech) A tak serio, to trudne pytanie. Zależy kim są dla mnie te kobiety. Inne rzeczy cenię w matkach, inne w córce, inne w przyjaciółkach, a jeszcze inne w kochankach. Gdybym miał jednak znaleźć jeden wspólny mianownik, który uwielbiam u każdej z wymienionych byłaby to mądrość.
7.
Zapewne córka kiedyś przeczyta Pana książki. Jak Pan myśli, co
będzie o nich sądzić?
Nie
mam pojęcia. Nie wszystko można przewidzieć. Kocha mnie, więc
liczę na wyrozumiałość. Ważne by przeczytała jej dopiero za
kilka lat ( mamy w tej kwestii umowę ) i wszystkie trzy po kolei, a
nie wybiórczo. Wtedy zrozumie “dlaczego” . To bardzo mądra,
młoda już kobieta. Mam sporą szansę na łagodny wyrok.
8. Jak to
się stało, że zaczął Pan sam wydawać swoje książki, a nie
przez wydawnictwo?
Stało
się jak zawsze. Identycznie jak w przypadku Marry Shelley i
Frankesteina, Nabokowa i Lolity, Stephena
Kinga, którego pierwsze trzy książki wylądowały w szufladzie i
leżały w niej przez lata nim ten napisał Carrie, czy chociażby
J.K. Rowling, którą
wydawnictwa kilkanaście razy spuszczały na drzewo wraz z jej
czarodziejem. Nawet Orwel debiutując z genialnym Folwarkiem odbił
się od ściany. Wynika z tego, że jako pisarz jestem na właściwej
drodze ( śmiech ).
9 . A
może opowieści o Panu Wilku nie zakończą się na trylogii i
powstanie czwarta część?
Z
definicji trylogii wynika , że książki mogą być tylko trzy (
śmiech). Trzy różne ksiązki tworzące jedną całość. Od
początku było to dla mnie jasne i tak pozostanie.
10. Jak
reaguje Pan, gdy czytelniczki/czytelnicy piszą do Pana i zachwalają
Pana twórczość?
Radością,
zadowoleniem, satysfakcją. Można inaczej?
11.w
jakim miejscu lubi Pan najbardsziej pisać ?
W
moim domu. Najczęsciej w samotności. Gdy piszę nie chce wokół
siebie ludzi. Jedyną osobą, która mi w pisaniu nie przeszkadza
jest moja córka. Nie wiem do końca dla czego? Może dlatego, że
potrafi się świetnie zająć sama sobą? Sporo czyta. A może
dlatego, że jest po prostu częścią mnie? Ważna jest muzyka.
Naprzeciw mnie piszącego, siedzącego za stołem w salonie, stoją
dwie naprawdę mocne kolumny, z takim samym wzmacniaczem i gramofon.
Czasem to jest Slayer, a czasem Chopin. Muzyka buduje emocje . A jak
ich nie zbudujesz nie pisz. Idź na piwo.
12 .Co sie
dzieje jak nie ma Pan weny i nie idzie pisanie ?
Idę na
piwo. (śmiech)
13.Co Pana
słoniło do pisania ?
To
samo, co skłania Kazika do śpiewania, Banksy`jego do bazgrania po
ścianach, a ciebie do czytania książek. Potrzeba.
Pytania
od Czytelniczek :
Małgorzata
Heimel : Prosze
sobie wyobrazić ze Pana córka zakochuje się w mężczyźnie
poważnym...zero poczucia humoru...totalny gbur...Corka prosi Pana
aby go nieco zmienic.Jak Pan poradzi sobie z tym zadaniem?
Jestem
szalenie ciekawa.
JW:
Sytuacja Gosiu mocno nierealna. Moje córka może pokochać
praktycznie każdego ale nigdy kogoś bez poczucia humoru. Humor to
dla niej zbyt ważna I zbyt duża część jej życia, by człowiek
go pozbawiony mógł skraść jej serce. Natomiast ingerowania w
związek mojej córki nie przewiduję. Poza dwoma przypadkami. Gdy
ktoś ją skrzywdzi lub będzie czynił nieszczęśliwą. W
pozostałych przypadkach musi radzić sobie sama. To jej życie i jej
wybory.
Joanna
Zieleniecka : Wydarzenia
opisane w Pana książkach są prawdziwe czy więcej w nich fikcji
literackiej ?
Większość
Czytelniczek zakłada, że wydarzenia, które przedstawiam w mojej
książce dotyczą autora. To spore uproszczenie. Wilcza trylogia nie
jest autobiografią, czy pamiętnikiem. To książka o uczczuciach,
emocjach, pragnieniach, wadach, zaletach, poszukiwaniach, upadkach i
wzlotach. Piszę ją z siebie, przelewając na papier swoje emocje
ale nie zawsze oznacza to, że dotyczą mnie jeden do jeden. Tak samo
jest w kwestii osób, które opisuję. Praktycznie każda z nich
gdzieś na świecie naprawdę istnieje ale nie oznacza to, że
przeżyła , to co ja napisałem.
Panie które zobaczyły swoje pytania w wywiadzie proszone są o kontakt prywatny z Zaczytana lub Czytaninka .
Autorowi
serdecznie dziękujemy za poświecony czas jaki poświecił na wywiad
dla nas .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz