1.
Co skłoniło Cię do zrezygnowania z pseudonimu i pisania pod
własnym nazwiskiem?
A.D: Czułam, że to pytanie pojawi się
jako pierwsze (uśmiech). Pisząc jako Laven Rose, debiutowałam
ubrana w ochronny pancerz, jaki dawał mi pseudonim. Czułam, że ten
pancerz będzie tylko okryciem chwilowym…i tak się stało za
sprawą mojej Pani Redaktor, która napisała mi, że pora przestać
się ukrywać, a czas zacząć chwalić. Spodobało mi się owe
zdanie. Stwierdzam także, że czuję się lepiej pisząc pod
imieniem i nazwiskiem. Straciłam swój pancerz, ale zyskałam coś
znacznie ważniejszego… czytelniczki, które zaczęły być bliżej
mnie, co mnie ogromnie cieszy. Opowiadają mi o swoich problemach,
pytają co u mnie. Porzucenie pseudonimu było bardzo dobrą decyzją.
2.
Debiutujesz po raz drugi. Towarzyszą Ci nerwy, stres, tak jak przy
pierwszym razie?
A.D: To prawda, że debiutuję po raz
drugi, chociaż w moim odczuciu właśnie teraz debiutuję tak
prawdziwie. Nakarmię cię miłością jest dla mnie niezwykle ważną
książką. Przy jej pisaniu postawiłam sobie za cel nie stworzyć
kolejnej bajki o Kopciuszku i szczerze wierzę, że to mi się udało.
Teraz denerwuję się mocniej, bo już chciałabym usłyszeć
pierwsze czytelnicze opinie o książce. Teraz także jestem świadoma
tego co mnie czeka. Przy „Stalowym sercu” byłam zielona jak
niedojrzały pomidor. Naprawdę! Nie wiedziałam niczego o
czytelniczych gustach. Pisałam to, co ”siedziało” mi w głowie.
Przy „Nakarmię cię miłością” pisałam to, co dyktowało mi
serce.
- Wiemy, że "Nakarmię cię miłością" różni się od "Stalowe serce". Jak to się stało, że postanowiłaś napisa dwie tak różniące się od siebie książki?
A.D: Nie ma nic gorszego od rutyny.
Kobiety narzekają na rutynę w związku, a tym bardziej na rutynę w
książce. Ja lubię zaskakiwać i będę zaskakiwać (obiecuję!).
Moja głowa to istna kopalnia pomysłów, dlatego staram się nie
tworzyć dwóch bliźniaczych książek. Stalowe serce było
powieścią melancholijną, trochę podobną do kołysanki na
dobranoc. Nakarmię cię miłością to zupełna skrajność. Lubię
eksperymentować by wiedzieć w jakim kierunku powinnam podążać w
pisaniu.
4.
Przeszłaś sporą metamorfozę. Jak się czujesz jako "nowa"
Anna?
A.D: Nie uważam by dużą metamorfozą
było zrezygnowanie z pseudonimu. Większym przeobrażenie będzie
widoczne w nowej książce. „Nowa” Anna ;-) chyba nie ma nowej,
wciąż pozostała ta sama… ;-)
5.
Planujesz wyda kolejną książkę?
A.D: Tak. Bardzo chciałabym, ale wiem,
że taką decyzję podejmie Wydawnictwo sugerując się sprzedażą
Nakarmię cię miłością. Mam już pomysły na kilka fajnych
książek.
6.
Twój ulubiony autor/autorka to?
A.D: Jest bardzo wielu autorów,
których cenię. Nie chciałabym nikogo faworyzować, choć wiem, że
rok temu upierałam się, że jest nią S.Meyer. Owszem, wciąż ją
uwielbiam, ale przez rok dotarło na moją listę tylu fantastycznych
autorów… Polskich i zagranicznych. Nie jestem w stanie podać
danych tego jednego, jedynego autora.
7.
Lubisz rozmawia ze swoimi czytelnikami?
A.D: Uwielbiam. Bardzo lubię poznawać
ludzi. Czytelnicy są motorem napędzającym mnie do pracy.
8.
Czym dla Ciebie jest miłość?
A.D: Miłość…Hmm… Uczuciem, które
nie posiada daty ważności. Uśmiechem, błyskiem w oku, miłym
słowem. Są różne aspekty miłości; kocha się inaczej mężczyznę,
dziecko i zwierzę. Innym sposobem kochamy przyjaciół. Miłość to
powietrze, bez którego nie można żyć.
9.
Ile czasu zajęło Ci napisanie "Nakarmię cię miłością"?
A.D: Kilka miesięcy. Nie jestem w
stanie oszacować dokładnej ilości, bo książka narodziła się w
mojej głowie, kiedy kończyłam pisać drugą część Stalowego
serca.
10.
Czy w Twoim życiu pojawiają się chwile zwątpienia, że to co
robisz jest beznadziejne? Jak sobie radzisz, w takich chwilach? A
może one się w ogóle nie pojawiają?
A.D: Pojawiają się chwile zwątpienia
w sens tego co robię. Już kilka razy chciałam wyrzucić plik z
książką do cyber-kosza na śmieci. Jak sobie radzę? Po pierwsze,
słucham muzyki, która mnie wycisza. Po drugie, jestem szczęściarą,
która ma u swojego boku cudowne Osoby, które potrafią mną
potrząsnąć i przemówić mi do rozsądku.
11.
Gdybyś miała napisa przepis na udane życie, jakby on wyglądał?
A.D: Do jednego wielkiego garnka życia,
włożyłabym uśmiech, pozytywne myślenie, dużo wiary w samego
siebie, szczyptę dystansu dla innych osób, paczkę niekończącego
się zdrowia, pasję i wszystko to wymieszała.
12.
Czy pisanie to jest to, co chciałaś robi od zawsze?
A.D: Jako uczeń trzeciej klasy
podstawowej pisałam wiersze. Najwspanialszym momentem szkoły były
wypracowania. Miałam swój zeszyt, w którym powstawała pierwsza
książka z elementami fantastyki. Kiedy skończyłam szesnaście lat
także pisałam – pamiętnik i wiersze. Pierwsze pomysły na
książkę zrodziły się w mojej głowie, kiedy miałam dwadzieścia
lat… W każdym etapie życia powracałam do pisania (prędzej czy
później). Wychodzi na to, że zawsze pisałam i nie potrafiłam bez
tego żyć…
13.
Co lubisz robi prócz pisania? Jakie masz pasje, hobby?
Kocham czytać. Taką odpowiedzią na
pewno nikogo nie zaskoczyłam, prawda? Co lubię robić? Zbierać
grzyby, słuchać muzyki. Uwielbiam jeździć na rockowe koncerty.
Mogłabym dekorować wnętrza, wykonywać makijaże, głaskać koty i
pisać… Nie umiem się zwyczajnie nudzić. Po prostu nie potrafię.
Bardzo dziękuję Dziewczynom za
przeprowadzony wywiad. Wszystkim Czytelnikom życzę, by odnaleźli
swój własny przepis na udane życie, oczywiście z książką w
ręku ;-) Pozdrawiam
My również dziękujemy Ani za miłą rozmowe i poświecenie dla nas odrobine swojego czasu .
Bardzo mi się podobają wypowiedzi pani Anny. Znalazłam wiele elementów łączących mnie z autorką "Nakarmię cię miłością. " Między innymi to ,że nie potrafimy się nudzić. Trzymam kciuki za wydawniczy sukces i za pojawienie się kolejnych książek.
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad.
OdpowiedzUsuńAnno trzymam mocno kciuki.
Życzę Ci spelnienia marzen...tych najskrytszych..
Małgorzata Heimel❤❤❤