Październik staje się coraz chłodniejszy, dlatego wspólnie z Grażyna z Czytaninka polecamy wziąć w dłonie kubek z gorącą herbatą, ciepły kocyk i zasiąść do wywiadu, który tym razem przygotowałyśmy z niesamowicie miłą autorką Anną Ziemba-Lonc.
1.Jak to się stało, że zaczęłaś pisać poezję?
Sama nie wiem. Poezja sama do mnie przyszła ̶ pewnego dnia po prostu usiadła ze mną przy stole. A tak na poważnie, przychodziła do mnie latami. Stopniowo. Dojrzewała razem ze mną. Zaczęłam pisać w szkole podstawowej, chociaż moje początki raczej ciężko nazwać poezją, to jednak komuś się spodobały. Najlepszą mobilizacją do pisania były konkursy poetyckie. Pierwsze skromne nagrody i pierwsze publikacje. No i ludzie, którzy chcieli czytać moje „wiersze”. Ogromne wsparcie dało mi działające w mojej miejscowości Stowarzyszenie Kulturalne „Dębina”, gdzie spotkałam ludzi, którzy rozumieli moją pasję.
2. Jakie to uczucie wydać swoje pierwsze „dziecko” i trzymać je w dłoniach?
Nie planowałam wydania tomiku. W każdym razie nie w bliskiej przyszłości. Propozycja padła ze strony wspomnianego Stowarzyszenia „Dębina”. Byłam totalnie zaskoczona i nie za bardzo wiedziałam jak się wydaje książkę... Obawiałam się trochę reakcji czytelników na tomik, myślałam, że wiersze są zbyt słabe, aby publikować je w książce, a jednocześnie chciałam podzielić się ze światem tymi najstarszymi wierszami, które mimo swojej prostej formy są mi bardzo bliskie. I tak końcem 2014 roku ukazał się zbiorek pt. „We wszystkich kolorach tęczy”. Taki właśnie kolorowy, bo łączy wiele tematów ̶ od tych trochę dziecinnych jeszcze rymowanek, do całkiem poważnych wierszy.
3. Kolejna książka poetycka jest inna?
Tak. Tak przynajmniej myślę. W tym roku ukazał się drugi tomik „Czyjeś życie”. Do tej publikacji chyba bardziej dojrzałam. Też są w niej rozdziały tematyczne, ale chciałam, by były to wiersze „życiowe”. Ten tomik jest w pewnym sensie... egzystencjalny. Ostatni czas był też dla mnie taki refleksyjny i chyba stąd takie wiersze. Ludzie mają skłonność do oceniania czyjegoś życia ̶ być może uda mi się skłonić czytelnika do wyciszenia, może w pewnym sensie analizy życia własnego. Dobrze jest czasem zastanowić się nad przemijaniem, kruchością ludzkiego istnienia. Tak naprawdę ten drugi tomik zawiera dwa rodzaje wierszy: powstałe po pierwszym tomiku oraz takie, których nie odważyłam się umieścić dwa lata wcześniej.
4. Czy poezja towarzyszyła Ci od zawsze?
Ja myślę, że każdemu towarzyszy poezja, choć na pewno nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Bo przecież poezja to życie, to świat, który nas otacza, dobre i złe godziny, chwile radości i samotności, uśmiech i łza na policzku... Poezja to zwykła codzienność wystarczy tylko ubrać ją w słowa.
5. Pochodzisz z Podkarpacia. Masz na swoim koncie dużo osiągnięć. Jesteś z nich zadowolona?
Wyróżnienia cieszą, ale ja piszę przede wszystkim z potrzeby pisania. Poezja jest dla mnie terapią, sposobem na codzienne smutki i radości. Nie stawiam sobie za cel kariery poetyckiej. Poezja to też dobra przyjaciółka, chociaż bywało i tak, że uważałam ją za wroga.
6. Niedługo masz kolejne spotkanie autorskie. Zdradzisz nam tajemnicę jak się do takich spotkań przygotowujesz?
Rzadko się przygotowuję. Najbardziej stresuję się przed bliskimi i wtedy zawsze chciałabym jakoś dobrze wypaść... A spotkanie o którym mówisz, to będzie „zbiorowe” spotkanie autorskie ̶ z przyjaciółmi z Ruchu Poetyckiego „Zgrzyt”. Wieczór połączony z promocją antologii „Notes Poetycki”.
7.Powiesz coś bliżej o tej książce?
Pomysł zbiorowej publikacji zrodził się w internetowej grupie pod nazwą właśnie Notes Poetycki, ale wzięli w niej udział nie tylko autorzy zrzeszeni w tej grupie. Założeniem projektu była, obok promocji polskiej poezji, integracja poetów początkujących i tych z dorobkiem twórczym. 66 autorów to dosyć duża grupa, ale fajnie się pracowało. Lubię takie wyzwania, kontakt z poetami, bo często w taki właśnie sposób zawiązują się przyjaźnie. Poza tym poznaje się środowisko twórcze. Na pewno redakcja tej antologii to dla mnie cenne doświadczenie.
8. Jak trafiłaś do Ruchu Poetyckiego „Zgrzyt”?
„Zgrzyt” założyliśmy ze znajomymi. Najpierw działał jako nieformalna grupa poetów przy bibliotece w Brzozowie. Później ludzie zaczęli pytać jak się nazywamy. Organizujemy spotkania autorskie i okazjonalne, raz w roku opłatek poetycki. Chyba dopiero w „Zgrzycie” dotarło do mnie, że można pisać i się tego nie wstydzić, że to jest normalna sprawa. Dobrze jest wiedzieć, że są inni ludzie, którzy mają „kręćka” na podobnym punkcie co ty.
9. Jaka jest Anna Ziemba-Lonc prywatnie? Czym się zajmuje na co dzień?
To jest najtrudniejsze pytanie. Na co dzień staram się być sobą. Czym się zajmuję? Chyba nadal jeszcze szukam swojego miejsca w życiu.
10. Debiutowałaś poezją, a czy myślałaś kiedyś by napisać jakąś powieść?
Jako nastolatka pisałam pamiętnik. Później na studiach próbowałam pisać coś w rodzaju powieści, ale nie dokończyłam. Chyba jednak krótkie formy bardziej mi odpowiadają. Poezja jest mi bliższa i chociaż czasem na chwilę o mnie zapomina, to zawsze wraca.
11. O czym marzyłaś, gdy byłaś małą dziewczynką?
O magicznych świętach. Zawsze chciałam mieć choinkę pod sam sufit. W tym roku właśnie zamierzam taką kupić.
12. Jak myślisz? Czy świat mógłby istnieć bez poezji?
Dla mnie na pewno nie, ale znam wiele osób, które nie posiadają w domu ani jednej książki, może oprócz instrukcji do telewizora a pisanie wierszy jest dla nich przejawem nienormalności.
13.Ile czasu zajmuje Ci zwykle napisanie tomiku poezji?
Nie potrafię pisać „na akord”. Nie zakładam z góry, że teraz napiszę taki a taki tomik. To życie pisze wiersze, czasami więcej, czasami mniej. Zdarzają się dni, kiedy nie trzeba specjalnie szukać inspiracji, a wiersze piszą się same. Ale było i tak, że poezja omijała mnie szerokim łukiem nawet przez kilka miesięcy.
14. Z którą porą roku mogłabyś się „utożsamić” i dlaczego właśnie z tą, a nie inną?
Najbardziej poetycka zawsze była dla mnie jesień. To czas wydania pierwszego tomiku, czas wielu spotkań w środowisku twórczym. Jesień to dobry czas na przemyślenia, na zwolnienie tempa życia, dobry czas na czytanie książek.
15. Dlaczego warto czytać książki (w tym poezję)?
Książki wzbogacają słownictwo, rozwijają wyobraźnię, kształtują naszą osobowość. Ale najtrafniejsze wydaje mi się stwierdzenie Wisławy Szymborskiej, że „Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”.
Ani dziękujemy za poświęcony dla nas czas !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz